sobota, 9 listopada 2013

Rozdział V "Justin czegoś chce, to Justin to dostaje..."

Kolejne dni były tak monotonne i nudne jak zawsze. Justin nie zadzwonił. W sumie dlaczego miałby to zrobić? Osiągnął swój cel. Przeleciał mnie. Jednak maleńka część we mnie miała nadzieję, że zadzwoni. Naiwna suka.  Nieubłaganie zbliżał się początek mojego roku akademickiego. Już za dwa dni miałam stać się pełnoprawną studentką prawa. Jejku… moje marzenia wreszcie się spełnią. 
W sobotnie popołudnie siedziałam spokojnie w salonie i oglądałam jakieś powtórki „Gossip Girl”, gdy dostałam wiadomość od Seana z pytaniem czy nie chciałabym wybrać się z nim do H&F dziś wieczorem. Po odpisaniu, że sorry, ale nie i odłożeniu telefonu na stolik przy łóżku wróciłam do oglądania TV. Po niecałych dwóch minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Przewróciłam oczami i niezdarnie wstałam z kanapy, a następnie udałam się do przedpokoju.
- Dzień dobry. Mam pani zamówienie – powiedział znudzony chłopak, na oko w moim wieku, z firmy kurierskiej. – Proszę tu podpisać.
- Dzień dobry – odpowiedziałam i złożyłam podpis w wyznaczonym miejscu, a następnie odebrałam moją przesyłkę. – Dziękuję – rzuciłam tylko przed zamknięciem drzwi i udałam się salonu. No nareszcie – pomyślałam. W kartonie były książki – konstytucja i inne niezbędne mi prawnicze wydawnictwa. Zamówienie złożyłam już chyba z miesiąc temu, ale dopiero dziś łaskawie mi je dostarczono. Dwa dni przed rozpoczęciem. Zerknęłam na swój telefon i zobaczyłam, że mam nową wiadomość.

Od: Sean
Claire, no weź, dlaczego nie? Będzie fajnie! Niedługo zaczynasz studia i nie będziesz miała czasu na zabawę itd. No dalej ! Nie bądź nudziarą Claire!

Wzięłam głęboki wdech i przygryzłam wargę. Sean ma rację.  Kiedy zacznę studia nie będę miała w ogóle czasu na zabawę. Pokręciłam szybko głową. Nigdzie nie idę. Ostatnim razem gdy byłam na imprezie spotkałam Biebera. Nie chce go więcej widzieć i jeżeli to znaczy, że nie mogę chodzić na imprezy to niech tak będzie. Moje zdrowie psychiczne i fizyczne (nadal mam siniaki na udach) jest ważniejsze niż jakaś głupia impreza. 

Do: Sean
Sorry Sean, ale odpadam. Naprawdę  nie mam ochoty na żadną imprezę. Baw się dobrze ;)

Odłożyłam telefon i udałam się do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś do jedzenia. Okazało się, że jedyne co mogę znaleźć w mojej lodówce to światło i jogurt naturalny. Uh… głupia ja! Dlaczego nie zrobiłam żadnych zakupów? Byłam tak zaabsorbowana Bieberem, że nawet nie pomyślałam o mojej pustej lodówce. No nic trzeba iść po jakieś produkty spożywcze. 
Weszłam do łazienki i zebrałam moje włosy w niechlujnego koka, a na rzęsy nałożyłam troszkę mascary. Poszłam do sypialni i wyjęłam z szafy jasne szorty i jakiś t-shirt ze śmiesznym stworkiem na przodzie – musiałam się przebrać ponieważ przez cały dzień chodziłam w rozciągnięty, wyblakniętym i w ogóle starym dresie. Chwilę później byłam gotowa, aby pokazać się ludziom. Założyłam tylko różowe vansy i udałam się w drogę do supermarketu będącego w okolicy. Pogoda była piękna. Idealna na spacer. Świeciło słońce, a ja żałowałam, że nie wzięłam okularów przeciwsłonecznych. Postanowiłam skorzystać z dogodniej temperatury i poszłam dłuższą drogą prowadzącą przez park. Ludzie korzystali z pięknej sobotniej pogody i wygrzewali się na słońcu, grali w piłkę lub czytali. Całość tworzyło naprawdę sielankowy obrazek. 
Po chwili byłam już w supermarkecie. Wzięłam koszyk na zakupy i udałam się na poszukiwanie interesujących mnie produktów spożywczych. 
*******************************************************************************
- 32,50 $ - powiedziała miła pani w kasie, a ja wręczyłam jej należne pieniądze. Zrobiłam zakupy na cały tydzień i teraz trochę żałowałam, że nie zabrałam ze sobą jakiegoś plecaczka czy coś. Siatki nie były lekkie, a ja do mieszkania miałam jakieś dziesięć minut drogi. Pożegnałam się ze sprzedawczynią i udałam się do mojego osiedla. Pogoda już mnie tak nie cieszyła. Jedyne na czym mogłam się skupić to to, abym nie upuściła moich zakupów. Zrezygnowałam z drogi przez park i ruszyłam chodnikiem. Ganiłam się w myślach za moją głupotę. Czyżby Bieber wyssał moje szare komórki? Bo nigdy nie zdarzyło mi się nie być przygotowaną na jakąś okoliczność. Dlaczego nie wzięłam jakiegoś plecaka, dlaczego nie wzięłam jakiegoś plecaka, albo ewentualnie torby… - powtarzałam w myślach jak mantrę i próbowałam wbić to sobie do głowy. 
Na szczęście udało mi się dostać do mieszkania bez rozsypania zakupów na ulicy. Dumna z siebie rozpakowałam wszystko i zabrałam się do gotowania. Postanowiłam zrobić sobie lasagne. Ułożyłam wszystkie potrzebne składniki, zakasałam rękawy i wzięłam się do roboty. W celu umilenia sobie pracy włączyłam radio. Z głośników popłynęła jakaś piosenka Adele. 
Byłam właśnie w trakcie jedzenia kiedy zadzwonił dzwonek przy moich drzwiach. Przerwałam wykonywaną przeze mnie czynność i zerknęłam na zegarek wmontowany w piekarnik naprzeciwko mnie 8:36 pm. Kto do cholery o tej porze? – pomyślałam i podniosłam się z miejsca w myślach przeklinając tę osobę, że przeszkodziła mi w jedzeniu. Wyobrażałam sobie właśnie, że wkładam głowę tego człowieka do muszli klozetowej, gdy otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się tragicznie – komiczny widok. Za drzwiami zobaczyłam ostatnią osobę, którą chciałabym widzieć. Przed  moim progiem stał Justin Bieber we własnej postaci, a raczej próbował stać. Ten palant był tak pijany, że ledwie mógł utrzymać się na nogach. 
- Witaj kochanie – wybełkotał nieskładnie. – Tęskniłaś za mną? – zapytał retorycznie i zrobił krok w moją stronę. Omal się na mnie nie wywrócił! Stałam jak sparaliżowana z prawdopodobnie lekko uchylonymi ustami. Bieber wykorzystał sytuację i zamknął za sobą drzwi, a następnie oparł się o nie. 
- Wyglądasz kurewsko seksownie – powiedział i wyciągnął ręce w moją stronę. W mojej głowie jakby coś kliknęło i szybko zrobiłam krok do tyłu, tym samym odsuwając się od niego.
- Nie dotykaj mnie! Co ty sobie w ogóle myślisz co? – krzyknęłam na niego. – Przychodzisz sobie tutaj jak gdyby nigdy nic, pijany i prawdopodobnie naćpany,  po co? Czego chcesz? – zapytałam.
On popatrzył na mnie zdziwiony, a następnie oblizał wargi.
- Kochanie jesteś taka trudna. – Pokręcił głową. Chwilę zajęło mu prawdopodobnie zebranie myśli. – Czego chce skarbie? Chce ciebie – wyszeptał i popatrzył mi prosto w oczy, muskając przy tym górne zęby swoim językiem. To takie seksowne… Kurwa weź przestań myśleć o jego języku. – Nie mogę zapomnieć o tym jak mi było w tobie. Jak twoje usta układały się na moim kutasie.
Popatrzyłam na niego jak na szaleńca.
- Justin, jesteś pijany, a poza tym transakcja zakończona. Przeleciałeś mnie? Tak. Więc czego chcesz więcej? – zapytałam. 
Bieber oblizał swoje usta i zrobił szybki krok w moim kierunku, objął mnie w tali i przycisną do ściany. Nie miałam szans go zablokować, bo zaraz po tym złapał mnie za ręce uniemożliwiając mi ucieczkę.
- Wiesz, kochanie, zazwyczaj zaliczam laskę, a następnego dnia ona dzwoni do mnie i prosi o więcej. Ja ją olewam i znajduję sobie inną – wyszeptał mi prosto do ucha. Wyczułam w jego oddechu słodki zapach. Marihuana – dobrze wnioskowałam, że jest naćpany. 
- Justin nie interesują mnie twoje seksualne podboje – powiedziałam pewnie i próbowałam się od niego odsunąć, to było jednak niemożliwe, bo trzymał mnie niewiarygodnie mocno jak na kogoś pijanego. 
- Kochanie… - wymruczał i przejechał swoim nosem po moim policzku, a na nim pojawiła się gęsia skórka. - Jesteś taka słodka. Tak zajebiście pachniesz – powiedział i wtulił się w moją szyję. 
Nie wiedziałam co się dzieje i o co mu w ogóle chodzi. 
- Po co tu przyszedłeś ? – zapytałam już spokojniej. 
- Mam na ciebie taką ochotę skarbie. To do mnie nie podobne… - wyszeptał i popatrzył mi w oczy. Pochylił lekko głowę i chyba chciał mnie pocałować, ale uniemożliwiłam mu to i odwróciłam głowę w innym kierunku przez co swoimi ustami trafił w mój policzek. 
- Oj mała… - zaśmiał się, a chwilę później wyraz jego twarzy znacznie się zmienił, jego rysy  napięły się. – Nie mam zamiaru bawić się z tobą w kotka i myszkę, lepiej mnie nie irytuj i nie graj takiej niedostępnej – warknął, a ja zesztywniałam przestraszona.
- To co stało się ostatnio, nie powinno mieć miejsca – zdołałam tylko wyszeptać.
- Gówno mnie obchodzi twoje zdanie, rozumiesz. Jak Justin czegoś chce, to Justin to dostaje – powiedział ostro i zrobił nalot na moje usta. Przewidział mój ruch i uwolnił moje ręce ze swoich i szybko złapał mnie za głowę, unieruchamiając ją. Drugą zjechał na mój tyłek i mocno go ścisnął, przez co wzięłam głęboki wdech, a on skorzystał z sytuacji i wepchnął mi swój język do gardła. Wyczułam alkohol, papierosy i jak wcześniej przypuszczałam marihuanę (skąd wiem jak smakuje marihuana ? kiedyś ze znajomymi postanowiliśmy zaszaleć i spróbowaliśmy jointów – nic specjalnego, nie polecam). Jak on mógł to wszystko pomieszać?! 
Mogłam przyznać jedno, nawet narąbany całował zajebiście. Nie miałam jednak czasu rozmyślać o tym jakim to on jest mistrzem cielesnych igraszek. Miałam wolne ręce, więc szybko odepchnęłam go od siebie. Justin zatoczył się do tyłu i wpadł na ścianę, popatrzył na mnie i zaczął się śmiać, próbując utrzymać równowagę opierając się o nią. Zaskoczyła mnie jego błyskawiczna zmiana nastroju. 
-Oj niunia – wybełkotał i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu odwrócił się w stronę drzwi do mojej sypialni i chwiejnym krokiem podszedł do nich i złapał za klamkę. Cały czas śmiał się głupio sam do siebie.
- Co ty robisz Bieber? – zapytałam zaszokowana i ruszyłam za nim. 
Chłopak wszedł do mojej sypialni i niezdarnie zdjął buty, a następnie rzucił się na moje łóżko. 
- Kurwa mać, Bieber spierdalaj z mojego łóżka ! – krzyknęłam i szybkim krokiem podeszłam do niego. 
Moje krzyki nie zrobiły na nim wielkiego wrażenia. Gdy tylko przyłożył głowę do poduszki już spał. 
Przewróciłam oczami zrezygnowana. Teraz i tak już go nie dobudzę, musi przespać tu noc. Pokręciłam z rozdrażnieniem głową. Co mam teraz zrobić? Nie mam zamiaru spać z tym pacanem w jednym łóżku, to zbyt upokarzające i niebezpieczne – jeszcze obudziłby się w środku nocy i zapragnął skorzystać z okazji. Rozdrażnionym gestem przeczesałam włosy i wzięłam głęboki wdech. No nic, prześpię się na kanapie. 
Otworzyłam swoją szafę i zabrałam z niej potrzebne mi rzeczy : koc i poduszkę oraz bieliznę i coś do spania. Jeszcze przez chwilę popatrzyłam na Biebera, wyglądał tak słodko kiedy spał… Nie miałam serca zostawiać go bez żadnego przykrycia, więc z lekką trudnością okryłam jego ciało kołdrą na której leżał. 
Udałam się do salonu, gdzie odłożyłam koc i poduszkę na kanapie, a następnie skierowałam się w stronę łazienki. Wzięłam prysznic, a po nim wmasowałam w moje ciało balsam. Rozczesałam swoje, wilgotne jeszcze włosy i udałam się do mojego tymczasowego miejsca do spania. Zdecydowanie kanapa nie była wymarzonym miejscem do odpoczynku i do pięt nie dorastała mojemu łóżku, ale na pewno nie zamierzałam spać z Bieberem, o co to to nie. 
Zmęczona całym dniem i konfrontację z Justinem ułożyłam się na moim posłaniu. Byłam strasznie zirytowana zachowaniem Biebera, co on sobie myślał przychodząc do mnie w takim stanie? Pewnie nic mądrego… Ten chłopak mnie wykończy. A ta jego zmienność nastroju. Jejku, on czasem mnie przeraża. Najgorsze w tym wszystkim było to, że czułam przyjemność kiedy mnie dotykał i gdzieś wewnątrz ucieszyłam się, że dziś do mnie przyszedł. Oczywiście, nigdy nie powiedziałabym tego głośno, ale sam fakt, że wrócił do mnie, a zazwyczaj olewał zaliczone laski, wywoływał u mnie pozytywne uczucia… Może byłam dla niego chociaż trochę wyjątkowa? Kurde, co ja w ogóle robię? Nawalona gwiazda pop śpi w moim łóżku, a ja zajmuje kanapę. Jezu, co się dzieje w moim życiu? Nigdy nie było tak skomplikowane… Przyjazd do LA chyba nie był takim wspaniałym pomysłem jak myślałam na początku. Oczywiście, miasto jest piękne, ale te wszystkie sytuacje wokół mnie są dezorientujące. Nie powinnam pozwolić Bieberowi przekroczyć progu mojego mieszkania. Za pierwszym razem mnie przeleciał, a za drugim zajął moje łóżko. Kurde, on chyba serio wyssał moje szare komórki. Zachowuje się jak idiotka. Zerknęłam na zegarek 10:20 pm.  No i znowu się nie wyśpię. Boże, a co będzie jak on się obudzi? O tym nie pomyślałam… to będzie tak cholernie niezręczne. Mam mu zrobić śniadanie, czy np. wyrzucić go na zbity pysk z mojego domu? To takie popieprzone. Na pewno nie zrobię mu śniadania, kurde niby dlaczego miałabym? Wbił mi się chamsko do domu i jeszcze mam okazywać mu miłosierdzie. Zdecydowanie nie. Tylko co ja mam zrobić. Powiedzieć „Hej Justin, dobrze się spało na moim łóżku?” ta pewnie, jasne. Kurde po co ja w ogóle o tym teraz myślę. Zamknęłam oczy, ale zbawienny sen nie chciał nadejść. Cały czas nasłuchiwałam, czy aby Justin się nie budzi i czy nie wychodzi do łazienki czy coś w tym rodzaju. Około pierwszej w nocy byłam tak zmęczona, że w końcu zasnęłam. 

______________________________________________________________________________
Czeeeść ! Niewiele się dzieje w tym rozdziale, ale... no cóż, to taki przerywnik czy coś... Trochę z weną ostatnio miałam problem więc przepraszam. 
Głosowaliście na Justina na EMA? xD Ja trochę tak, ale mam problem z internetem.. nieważne. 
Kolejny rozdział będzie prawdopodobnie w SOBOTĘ
Dziękuję ja 2300 wyświetleń bloga. Jejku przy ostatnim rozdziale pisałam o 1000, a teraz jest już o 1300 więcej. Kocham Was strasznie mocno ! <3 
Dziękuję za wszystkie komentarze, ale proszę o jedno NIE spamujcie, bo to widać, a mnie nie zależy na 'pustych' komentarzach. Oczywiście, wasze opinie baardzo mnie motywują i dzięki temu mam większą ochotę pisać itp., ale jeśli komentować ma dziesięć razy pod rząd, jedna osoba to odpuście sobie... 

OK. Informuje o nowych rozdziałach na tt! Piszcie w odpowiedniej zakładce. 

Możecie podawać swoje opowiadania - uwielbiam czytać, więc chętnie do was zajrzę :)
Love 
Bootylicious 
PS. W poniedziałek nowa piosenka Justina ! xD

15 komentarzy:

  1. Uwielbiam to :D Szkoda, że taki krótki. Czekam na kolejny!

    Zapraszam na kolejny rozdział na WWW.COLLISION-FANFICTION.BLOGSPOT.COM

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :))
    Uwielbiam Twój blog.
    Zapraszam na mój. Bardzo zależy mi na Twojej ocenie.
    ->http://your-love-heals-my-scars.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten blog jest genialny!*.*
    Kocham!<33

    OdpowiedzUsuń
  4. UWIELBIAM.TO ♥ :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Odwaliłaś kawał dobrej roboty w tym rozdziale czekam sobie z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba sie od tego uzalezniłam XD super piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Iiiip nie moge doczekać się następnego cudowny jest <3

    OdpowiedzUsuń
  8. KOCHAM NO :D ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. *___________* CUDO

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam z niecierpliwością na następny ♥ Się w to wkręciłam haha świetne jest <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Na prawde świetny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Niesamowite :D Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. znalazłam dziś twój blog i stwierdzam że jest niesamowity. piszesz tak dokładnie. wszystko opisujesz i to się tak dobrze czyta. kocham to opowiadanie!!:)

    d.

    OdpowiedzUsuń