piątek, 20 czerwca 2014

Informacja

Zmieniłam aska, więc jeśli ktoś obserwuje mnie na tamtym to mówię z góry, że nie będę tam odpowiadała :)
Tutaj macie adresik http://ask.fm/arrangement_ff :)
Także tego, nooo to wszystko co chciałam wam zakomunikować. 
Nie wiem kiedy rozdział, ale zbliżają się wakacje, a ja jestem takim troche nołlajfem so...
Jak macie "pytania do bohaterów" to nie krępujcie się tylko pytajcie. 
Awwww dziękuję za 90 tys. wyświetleń! 



pisjoł 

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział XIX "W takim razie to ty dostaniesz podwójną karę” Część II

Rozdział to teoretycznie sama scena +18, więc gdyby ktoś nie był zwolennikiem takich scen to może sobie odpuścić tę część.

Czułam mimowolne dreszcze w miejscach gdzie palce Justina zetknęły się z moją skórą. Niemal sadystycznie wolno przesuwał opuszkami po moim kręgosłupie, kierując się w stronę pośladków. 
-Nawet nie masz pojęcia jak bardzo ten tyłek na mnie działa – wyszeptał zjeżdżając swoją dłonią do miejsca gdzie łączą się uda –  z przyjemnością będę patrzył jak twoja skóra robi się czerwona i gorąca – dodał z zadowoleniem w głosie.

Teraz już, byłam pewna, że Justin znał/oglądał trylogię 50 twarzy Grey’a, bo jak inaczej wytłumaczyć, że powiedział praktycznie to samo co Christian, Anie? W innych okolicznościach pewnie zaczęłabym się podśmiewać z jego zainteresowania typowo kobiecą literaturą, ale to chyba nie był najlepszy moment na moje komentarze. Byłam zbyt zestresowana tą całą ‘karą’ i małymi iskierkami podniecenia, które zaczęły się pojawiać. Dodatkowo alkohol, który nadal krążył w moich żyłach trochę mnie dekoncentrował. No i nie miałam pojęcia, z jaką reakcją z jego strony, mogłabym się spotkać.

Justin nie dał mi czasu na rozmyślanie, gdyż usłyszałam głośne plaśnięcie i pół sekundy później poczułam dość mocne pieczenie na prawym pośladku. Pod wpływem tego niespodziewanego ataku mój oddech automatycznie przyśpieszył, a usta delikatnie się uchyliły. Kurde, on nie żartował, naprawdę dał mi klapsy! Cholera, to bolało, ale z drugiej strony było jakby…pobudzające?

Usłyszałam zachrypnięty głos Justina. -Dostaniesz dziesięć klapsów i będziesz liczyć razem ze mną – rozkazał z jakąś dziwną emocją w głosie. – A potem cię zerżnę – dodał, a wszystko w moim podbrzuszu rozkosznie się zacisnęło. Lubiłam gdy był taki władczy i brał ode mnie wszystko czego tylko chciał. Nawet wcześniejsza groźba kary nie była tak przerażająca jak na początku. Ufałam mu na tyle, żeby oddać swoje ciało w jego posiadanie. Omamił mnie i dobrze o tym wiedział.

Sama nie rozumiałam swoich reakcji. Fantazjowałam kiedyś o ostrzejszym seksie, ale zawsze myślałam, że te pragnienia nie wyjdą na światło dzienne.  A już na pewno nawet nie śniłam, że dostanę karne klapsy od kogoś takiego jak Justin. Jak to się stało, że znalazłam się w tym miejscu? Ja spokojna dziewczyna, czasem nawet nieco nudnawa, wplątałam się w taki dziwny układ…

Z każdym kolejnym klapsem i wypowiedzianą na głos liczbą, moje podniecenie rosło. Czułam pieczenie na pośladkach, ale nie przeszkadzało mi ono, tak jakby każde kolejne uderzenie spychało mnie w kierunku, którego jeszcze nie znałam, ale podobało mi się to uczucie. Justin prawdopodobnie niezamierzenie (to miały być przecież karne klapsy) zadał mi rozkoszny ból, o którym podświadomie zawsze fantazjowałam. Oczywiście nie przemawiał przeze mnie masochizm, jedynie chęć zaznania czegoś innego, wyzwalającego.

Przy dziewiątym klapsie czułam jak bardzo robię się mokra co było dla mnie naprawdę zaskakującą reakcją.  Zrzuciłam winę na alkohol, który pomimo otrzeźwiających klapsów, nadal był obecny w moim organizmie.
-Dziesięć – wyjęczałam próbując zapanować nad oddechem. Byłam z siebie dumna, o ile można to tak nazwać…Udało mi się wytrzymać całą karę, która jednocześnie była dla mnie jak nagroda..

Czułam jak ręce Justina wędrują nieśpiesznie w stronę złączenia ud, badając rozpustną reakcję mojego ciała.
-Hmmm jesteś taka mokra skarbie… Lubisz kiedy daje ci klapsy, co? – zapytał z nutą zadowolenia w głosie. Przygryzłam wargę nie wiedząc czy mogę coś odpowiedzieć. Od kiedy to zastanawiam się czy mogę się odezwać w jego towarzystwie? Chyba naprawdę coś jest ze mną mocno nie tak.

Najwyraźniej odpowiedź nie była konieczna, bo Justin zsunął moje ciało na krawędź łóżka. Klęczałam tyłem do niego podpierając się łokciami o materac. Zupełnie zdana na jego łaskę lub niełaskę. Justin złapał za boki moich majtek i bez trudu zdjął je z mojego ciała.
-Ał – pisnęłam kiedy poczułam jego zęby na moim pośladku. Cholera, ugryzł mnie w tyłek!

Usłyszałam jak odpina spodnie, a chwile później upadają one na podłogę. W moim podbrzuszu narodziło się gorączkowe oczekiwanie. Mimo, że nie byłam do końca trzeźwa doskonale zdawałam sobie sprawę co za chwilę nastąpi. Chciałam tego, chociaż nie byłam do końca pewna co zdarzy się później. Zdawałam sobie sprawę, że parę klapsów nie załatwi sprawy i według Justina nie były one wystarczającą karą, a zaledwie rozgrzewką. Bałam się co mógł jeszcze wymyślić.

Chłopak uklęknął za mną i złapał mnie za biodra. Ustawił się przy moim wejściu i bez jakiegokolwiek ostrzeżenia wszedł we mnie. Z całej siły. Pod wpływem jego ataku wbiłam łokcie jeszcze mocniej w materac czując łzy pod powiekami. Cholera, nie był delikatny, ani trochę. Mimo tego jak bardzo byłam mokra, czułam ból kiedy Justin zaczął swój karzący rytm. Nadawał stałe tępo swoim mocnym i głębokim pchnięciom. Nie chciał mnie zadowolić. Jego jedynym celem było doprowadzenie samego siebie do rozkoszy. To była moja kara.

Po upływie kilku chwil ból zaczął być do zniesienia i gdzieś w środku ponownie zaczęłam odczuwać przyjemność. Moje mięśnie delikatnie się rozluźniły i przestałam zaciskać prześcieradło pomiędzy palcami. Może jednak była dla mnie nadzieja i chłopak nie chciał mnie już karać?

W pewnym momencie Justin zwolnił, a jego ręka powędrowała w stronę najwrażliwszej części mojego ciało. Zaczął zataczać kółka na mojej łechtaczce, tym samym sprawiając, że niemal wiłam się pod nim. Moje ciche jęki i odgłosy obijających się od siebie ciał były jedynymi dźwiękami w pokoju.
Dzięki wywarzonym ruchom Justina już po kilku minutach czułam, że jestem blisko. Poruszałam biodrami chcąc przyśpieszyć swój orgazm, ale mój partner miał inne plany. Kiedy tylko wyczuł, że zbliżam się do punktu kulminacyjnego zwolnił jeszcze bardziej i przeniósł swoje ręce na moje biodra.

- O nie kochanie – powiedział spiętym głosem i wysunął się ze mnie.
Wydałam z siebie dźwięk protestu. Jakim prawem on zakończył to akurat w tym momencie? Sfrustrowana odwróciłam się do niego chcąc pokazać moje niezadowolenie.

Moim oczom ukazała się naprężona męskość, którą chłopak trzymał w rękach.  To musi boleć – pomyślałam i zaczęłam zastanawiać się skąd w Justinie tyle samokontroli… Gdy go zdenerwuje nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy, ale kiedy chodzi o kontrolę w sypialni. No cóż, chyba jest w tym mistrzem.

Chłopak bez słowa złapał mnie za głowę i przysunął swojego przyjaciela do moich ust. Wiedziałam czego ode mnie oczekuje, dlatego rozchyliłam wargi i pozwoliłam mu wsunąć się do środka. Zachowywałam się jak dziwka. Prywatna własność z którą mógł robić co tylko chce. To mnie przerażało. Moja uległość, oddanie komuś kto na to nie zasługiwał…

Justin zamknął oczy i wypuścił z sykiem powietrze gdy zaczęłam go ssać. Mimo, że brzmi to jak wyznanie szalonej nimfomanki, ale chciałam sprawić mu przyjemność. Lubiłam sprawiać mu przyjemność. Kiedy on był zadowolony to ja też.

Wyjęłam jego penisa z ust i przejechałam językiem od podstawy, a następnie znów zaczęłam go ssać. Ręką masowałam tę część, która nie była w stanie zmieścić mi się do ust. Co jak co, ale akurat jego przyjaciel do małych nie należał. Patrzyłam z dołu jak marszczy czoło oddając się całkowicie przyjemności, którą mu fundowałam. Czułam się jak Afrodyta.

Nie musiałam za bardzo się wysilać, po kilku chwilach Justin doszedł w moich ustach. Czy byłam z siebie dumna? Niekoniecznie.

Przez kilka chwil Justin stał w miejscu, próbując ochłonąć po orgazmie, który mu zafundowałam.
-Idę wziąć prysznic – powiedział cicho i wyszedł zostawiając mnie samą i klęczącą na kolanach po środku sypialni. Dziwka – krzyknęła podświadomość. Jedyne co mogłam zrobić to tylko przyznać jej rację.
Gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwi od łazienki opuściłam głowę i pozwoliłam kilku łzą upaść na podłogę. Co ja robię? Co mam robić? Te pytania krążyły w mojej głowie, a razem z nieznośnym pulsowaniem pomiędzy nogami tworzyły wybuchową mieszankę. Musiałam coś zrobić, bo od tego podnieceni wręcz bolała mnie głowa. Pokierowałam swoją rękę pomiędzy nogi i dotknęłam nabrzmiałej łechtaczki. Zacisnęłam oczy i zaczęłam zataczać kółka podobnie jak robił to wcześniej Justin.

Kilka minut później zbierałam swoje ubrania z podłogi, próbując pozbyć się niechcianych wyrzutów sumienia, które zalały cały mój umysł. Cholera, co w tym złego, że zrobiłam sobie dobrze?! Każda kobieta (nie mówiąc o facetach) musi czasem zmniejszyć napięcie.  Mentalnie puknęłam się w czoło. To nie był najlepszy moment na moje żale. Nie, kiedy usłyszałam, że drzwi łazienkowe się otwierają.

W progu sypialni stanął Justin i cholera był bez ubrania. Kurde, a skąd miał mieć ubranie, idiotko? – zapytała podświadomość z ironią w głosie. Nie zwróciłam uwagi na jej komentarz, tylko podziwiałam piękno stojące przede mną. Słodki Jezusku, on jest niesamowity. Bałam się, że zacznę się ślinić. Szybko otrząsnęłam się z transu i ułożyłam na fotelu moje ubrania.

Justin bez słowa skierował się w stronę swoich bokserek leżących po drugiej stronie pokoju. Kątem oka obserwowałam jak schyla się by je podnieść. Hmm….witam Panie Tyłeczku. Bardzo fajny widok. Nie dane mi było się jednak nim nacieszyć, bo chwilę później na jakże smakowitym tyłku Justina pojawił się materiał zakrywający to dzieło sztuki.

Napalona suka – stwierdziła podświadomość wizualizując sobie skarby kryjące się w bokserkach Pana B. Mentalnie przewróciłam oczami.

Udałam się do szafki żeby wyjąć ubrania potrzebne mi do wzięcia prysznica. Wybrałam coś wygodnego – spodenki i zielony t-shirt. Czułam na sobie spojrzenie Justina, ale nie odwróciłam się, poza tym gdyby czegoś ode mnie chciał  to by zapytał czy coś.

Weszłam do łazienki i zdjęłam koszulkę, którą na szybko na siebie narzuciłam oraz stanik. Włączyłam prysznic i przez chwilę relaksowałam się pod ciepłymi strumieniami wody. Zastanawiałam się czy gdy skończę, Justin nadal będzie w mojej sypialni…. Może chciał zaliczyć szybki numerek i sobie pójdzie szukać kolejnej naiwnej? Od tej myśli zabolało mnie serce.

Dlaczego musiałam kochać takiego dupka?! Co było ze mną do cholery nie w porządku?! Podobno każda dziewczynka marzy o złym chłopcu, który będzie dobry tylko dla niej. Justin był złym chłopcem, ale wcale nie był dla mnie dobry. Do cholery dał mi klapsy! Wiedziałam jednak, że to nie powstrzymuje mojego głupiego, słabego serca od kochania go.

Zakręciłam wodę i wyszłam spod prysznica. Szybko zrobiłam wszystko co trzeba i udałam się do sypialni z duszą na ramieniu.

Justin leżał na plecach obserwując mnie gdy wchodziłam do pomieszczenia. Uśmiechnęłam się w duchu – nie zostawił mnie, nadal tutaj jest. Odwróciłam się żeby poukładać ubrania, które wcześniej zebrałam z podłogi. Usłyszałam jak łóżko się poruszyło, a chwilę później czułam już ciepło za moimi plecami. Ręce Justina dotknęły moich bioder, a jego twarz wtuliła się w moją szyję. Zaczął delikatnie muskać ustami mój kark i brodę, wysyłając przyjemne uczucie prosto do mojego podbrzusza.

-Połóż się na łóżku – wyszeptał cicho do mojego ucha, a ja na chwilę zamarłam. Co on chce zrobić? – Proszę, kochanie – dodał składając kilka pojedynczych pocałunków na mojej szyi. Cholera, wiedział jak mnie podejść.

Odwróciłam się do niego i popatrzyłam przez kilka sekund na jego twarz. Nie dostrzegłam niczego podejrzanego w jego wyrazie twarzy, więc lekko pokiwałam głową i skierowałam się do łóżka. Położyłam się na plecach i czekałam na jego kolejny krok.

Justin na nic nie czekał. Wspiął się na krawędź łóżka i zaczął całować moją łydkę, kolano, aż dotarł do wewnętrznej, niesamowicie wrażliwej strony mojego uda. Oblizałam wargi i patrzyłam jak w skupieniu pokonuje tę samą drogę na drugiej nodze. Czułam jak podniecenie przejmuje nade mną kontrolę. Moje ciało reagowało na każdy , nawet najmniejszy, jego dotyk. Swoimi pocałunkami zbliżył się do mojego centrum. 
Złapał za skrawek spodenek i zdjął je razem z majtkami. Po cholerę w ogóle je zakładałam? – zapytałam siebie w myślach, ale chwile później już mnie to nie obchodziło. Ręce chłopaka znalazły tuż przy moim wilgotnym miejscu, a ja zagryzłam wargę i czekałam, aż wreszcie we mnie wejdą.

Popatrzyłam na jego skupiony wyraz twarzy. Precyzyjnie pocierał moją łechtaczkę, a chwilę później jego palce znalazły się moim wnętrzu. Zamknęłam oczy mrucząc słowa uznania dla jego magicznych dłoni. Instynktownie znalazł punkt G, a moje plecy wygięły się pod wpływem niesamowitych doznań. Chwilę później poczułam łaskotanie na wewnętrznej stronie ud. Justin wyjął ze mnie palce na co podniosłam biodra do góry, już spragniona jego dotyku. W odpowiedzi usłyszałam jego cichy śmiech, a chwilę później już wbijałam paznokcie w prześcieradło. Jego język pracował niestrudzenie przy moim wejściu, torturując mnie. 

Justin zaczął ssać moją nabrzmiałą łechtaczkę, a ja czułam, że jestem blisko. Moje ciało przygotowane było na moment kulminacyjny  kiedy nagle Justin zszedł znów z pocałunkami na moje udo. Zaskomlałam w proteście. Nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Chłopak czekał do momentu kiedy moje podekscytowanie opadnie i znów powtórzył wcześniejszą czynność. Jego język ponownie zaczął lizać i ssać moją łechtaczkę, tym razem jednak dołączył do tego palce. 

Niebiańskie uczucie ponownie pojawiło się w moim podbrzuszu, wracając ze zdwojoną siłą. Przygryzłam wargę i czekałam na moment spełnienia, ale Justin znów oderwał się od mojego wrażliwego miejsca i przeniósł się niżej.
-Justin – jęknęłam i złapałam go za włosy. Chłopak podniósł głowę i popatrzył na mnie z wyrazem twarzy, który nie wróżył nic dobrego.
-Opuść ręce, bo je zwiążę – powiedział. Wiedziałam, że nie żartuje, więc posłusznie położyłam ręce na łóżku.

Justin wznowił swoją rozkoszną torturę. Jego niestrudzony język wdarł się do mojego wnętrza, a ja przygryzałam wargę starając się nie krzyczeć. Byłam już tak blisko.

Justin po raz kolejny celowo doprowadził mnie na krawędź, aby później nie dać mi zaznać przyjemności.
-Błagam Justin – wyszeptałam, wijąc się na łóżku. – Zrobię co chcesz tylko pozwól mi dojść.
Usłyszałam ciche westchnienie Justina, kiedy oderwał głowę od mojej cipki. Od niechcenia masować moją łechtaczkę i popatrzył mi w oczy.

-Powiedz mi czyja jest ta cipka – rozkazał z błyskiem zadowolenia w oku. Co za kutas! Bawiło go to.
-Kiedy ostatni raz sprawdzałam była przytwierdzona do mojego ciała! – odparłam zaciskając palce na prześcieradle próbując jakoś się uspokoić.
-Zła odpowiedź – stwierdził chłopak i po raz kolejny zaatakował najwrażliwsze partie mojego ciała. Ssał moją łechtaczkę coraz mocniej, a kiedy wyczuwał, że jestem na krawędzi, zwalniał, albo przenosił się w inne miejsce.

Poczułam łzy pod powiekami. Byłam wyczerpana tą walką o orgazm.
Justin ponownie podniósł głowę i popatrzył na mnie z dołu.
-Do kogo należysz? – zapytał Justin patrząc na mnie z wyzwaniem. Nie mogłam wytrzymać tych tortur, chciałam żeby wreszcie przestał się nade mną znęcać.
-Do ciebie – wyszeptałam cicho i zaczęłam masować nabrzmiałe piersi.
-Właśnie, do mnie – powiedział chłopak ze złością w głosie.

Podniósł się na łokciach i szybko zdjął bokserki. Złapał moje nogi i założył sobie na ramiona.  Nakierował swój członek prosto w moje wejście.
-To jest moje – oznajmił tronem nieznoszącym sprzeciwu i wszedł we mnie całą swoją długością na co pisnęłam z bezsilności. – Nie lubię dzielić się tym co należy do mnie – dodał i znów zaczął się we mnie wbijać. Czułam, że kręci mi się w głowie. Z nadmiaru emocji, podniecenia czy nawet zmęczenia.

Justin wyciągnął rękę i zaczął masować mój niezwykle wrażliwy splot nerwowy. Po  kilku chwilach już krzyczałam jego imię, dochodząc długo i intensywnie. Łzy leciały po moich policzkach jak wodospad, a ja mogłam wreszcie odetchnąć. Pod wpływem niepochamowanych skurczów mojego wnętrza, Justin też zaczął dochodzić i chwilę później już leżał na mnie, zmęczony po przeżytym stosunku.

Próbowałam uspokoić swój oddech i zebrać myśli. Byłam zupełnie wykończona, ale zadowolona. Wreszcie moja tortura się skończyła.

Justin podniósł głowę i popatrzył mi w oczy. – Nie masz pojęcia jak bardzo mnie wkurwiłaś – powiedział, ale już nie tak szorstko jak wcześniej. – Nie chce cię widzieć z innymi kolesiami. Jesteś moja. – zakończył i położył swoje ręce na moich policzkach, przysuwając moją głowę do pocałunku.

„Jesteś moja” – powiedział, a ja mu uwierzyłam. 
___________________________________________________________________________
Miał być już dawno, wiem przepraszam. Wystawianie ocen się zbliża, a ja kończę pierwszą liceum i muszę się trochę wysilić. Nie wiem kiedy kolejny. Czekam na Wasze oceny, komentarze, pytania (albo pyt. do bohaterów ;)) i co tam jeszcze chcecie. Dziękuję za te prawie 87 tys. wyświetleń! Dzięki Wam mam ogromną satysfakcję i wiem, że robię coś fajnego co może sprawić przyjemność innym. 
Looove <3