Świąteczny okres minął mi zaskakująco szybko i zanim
się obejrzałam już wracałam z deszczowego Seattle do słonecznego Miasta
Aniołów. Zmiana klimatu była trochę szokująca, pierwszy raz miałam spędzić
koniec roku ze słoneczną pogodą, ale nie narzekałam. Byłam naładowana pozytywną
energią i nie mogłam doczekać się spędzenia Sylwestra z Justinem, który
codziennie zalewał mnie falą najróżniejszych fotografii. A to zrobił zdjęcie
swojego świątecznego posiłku (który jadł tylko w towarzystwie swojego kota), a
to wysłał mi swoje selfie w stroju Mikołaja, tysiąc pięćset zdjęć swojej gołej
klaty oraz oczywiście Jerry’ego uwięzionego w materiałowym więzieniu.
Kiedy tylko zobaczyłam to intymne ujęcie jego
nierozłącznego przyjaciela, natychmiast wybuchłam śmiechem, co było odrobinę
nie na miejscu, ponieważ właśnie jadłam obiad z mamą oraz jej wspólniczką.
Wytłumacz dwóm wpatrującym się w ciebie, jak w nadprzyrodzone zjawisko,
kobietom, że twój chłopak-nie chłopak, właśnie wysłał ci zdjęcie swojego
napęczniałego fiutka i podpisał 'Jerry tęskni'. Trudne zadanie. Nawciskałam im,
że Archie wstawił zdjęcie z dzieciństwa na którym wyszedł jak lemur. Uwierzyły.
Z jednej strony byłam szczęśliwa, że Justin zwraca
na mnie uwagę. Niesamowicie mi pochlebiało, to że nie zapominał o mnie.
Codziennie wysyłał mi jakieś urocze wiadomości, albo fotorelacje ze swojego
dnia. To było miłe, tak jakby mu na mnie zależało, jakbym była kimś znaczącym.
Z drugiej strony nie byłam pewna czy jestem jedynym
odbiorcą jego zainteresowania. Przecież Justin mógł mieć jeszcze kogoś z kim
miał podobne relacjach, co ze mną. Niezobowiązujący seks. Ta myśl była dla mnie
tak destrukcyjna, że nawet nie miałam ochoty o niej myśleć.
Poza tym było mi go szkoda. Spędzał święta sam. Jego
przyjaciele wrócili do rodzinnych domów, zupełnie go olewając. A jego rodzina?
Z tego co udało mi się od niego wyciągnąć, wiedziałam, że pokłócił się z matką,
o jej nowego faceta, a ojca nie było w Stanach. Wyjechał na wycieczkę do
Europy. Jedynym kompanem jego doli był jego uroczy kociak, którego już zdążyłam
pokochać. Był tak strasznie uroczy. Niemal jak sam właściciel...
Justin niby nie narzekał na samotne święta, tylko na
to, że mu się nudzi, ale mogłam sobie wyobrazić, że nie czuje się z tym dobrze.
Namawiał mnie do wcześniejszego powrotu, a ja oczywiście nie mogłam mu odmówić.
Dlatego też, skróciłam o jeden dzień mój pobyt w
Seattle i zaprosiłam go do siebie.
***
-Tak mamo, jestem już na miejscu. Nie musisz się
martwić - powiedziałam z westchnieniem, kiedy tylko przekroczyłam próg swojego
mieszkania.
Moja matka wymusiła na mnie obietnicę, abym gdy
tylko dostanę się do domu zadzwoniła do niej i potwierdziła, że wszystko jest w
porządku. Zaskakujące jak bardzo zbliżyłyśmy się do siebie przez te kilka dni.
Mama specjalnie zostawiła wszystko na głowie swojej wspólniczki Arabell, by móc
spędzić ze mną trochę czasu w święta. Jednym z powodów jej zainteresowania moim
życiem była oczywiście chęć ‘przebicia’ mojego ojca, który zaprosił mnie do
siebie i przy kolacji oznajmił, że musimy wyjechać gdzieś wspólnie na wakacje.
Nawet zamówił już jacht i załatwił sobie zastępstwo w firmie. Odmowa nie
wchodziła w grę. Tato, tłumaczył, że chce lepiej poznać swoją jedyną córkę i
naprawić nasze relacje. Razem z jego nową partnerką Marią byłyśmy nieco
zdziwione jego entuzjazmem, ale nie skomentowałyśmy tego.
Gdy tylko moja mama dowiedziała się o tej rewelacji,
natychmiast wzięła urlop i starała się sprawić, aby tytuł ‘Rodzica Roku’
przypadł do niej. Zabierała mnie na zakupy do SPA i obiecała, że wygospodaruje
tydzień w wakacje, abyśmy mogły wylecieć razem do Europy. Rywalizacja, o uwagę
dziecka, to takie typowe.
Oczywiście zgodziłam się na to, bo nie chciałam robić jej przykrości, poza tym,
kto nie lubi być rozpieszczany?
***
- Claire, mała zmiana planów. – Usłyszałam, gdy
tylko odebrałam przychodzące połączenie od Justina. Zdezorientowana
zmarszczyłam brwi. Mieliśmy się spotkać za półtorej godziny u mnie.
- Cześć, Justin. Miło, że pytasz. U mnie w porządku,
a jak u ciebie? – rzuciłam sarkastycznie na co chłopak tylko prychnął.
- Nie mam czasu na takie pierdoły – oznajmił, na co
przewróciłam oczami. – Nie przyjadę do ciebie – powiedział.
- Uff to dobrze – odpowiedziałam ironicznie, chociaż
zrobiło mi się trochę przykro. Ja dla niego wracam wcześniej, a on ma mnie w
dupie. Typowy Justin.
-HA HA – usłyszałam. – Claire, ja nie przyjadę do
ciebie, ale za to ty przyjedziesz do mnie! – Wyczułam w jego głosie
samozadowolenie.
Przez chwilę nic nie mówiłam. On mnie zaprasza do
siebie? Yay! Cóż za ogromne wyróżnienie.
-Dlaczego? – zapytałam niepewnie. Zupełnie nie
nadążałam za tym człowiekiem i zmiennością jego decyzji.
Chłopak teatralnie westchnął. – Bo po prostu plany
się zmieniły. Poza tym nigdy u mnie nie byłaś, a ja byłem u ciebie…- zaczął się
jąkać, a ja parsknęłam śmiechem.
-Dobra, dobra. Podaj mi adres – zarządziłam z
uśmiechem.
***
-Cholera, może też zostanę gwiazdą pop, to całkiem
opłacalne – rzuciłam, kiedy tylko Justin otworzył mi drzwi do swojej wypasionej
willi.
Chłopak zaśmiał się pod nosem i teatralnym gestem
zaprosił mnie do środka. – Jeszcze nie widziałaś najlepszego – oznajmił.
-Pokoju zabaw? – poruszyłam zabawnie brwiami,
nawiązując do bestseleru pani James.
Justin tylko pokręcił głową rozbawiony. – I kto tu
jest niewyżyty seksualnie, ja czy ty? – zapytał z irytującym uśmieszkiem.
Popatrzyłam na niego bez emocji. – Skąd wiedziałeś o
jakim pokoju zabaw mówię? Czyżbyś był fanem literatury erotycznej?
Usłyszałam jego głośny śmiech i kąciki moich warg
automatycznie wygięły się ku górze. – Zaraz przełożę cię przez kolano, Claire –
zażartował, a ja pacnęłam go w ramię chichocząc.
-Już raz to zrobiłeś – przypomniałam mu rozbawiona.
– Nie dziękuję, nie chcę więcej.
-Jak to było? Klapsy za karę, bolą bardziej niż te
zmysłowe? – zapytał unosząc brwi.
-Nie wiedziałam, że taki z ciebie Greyomaniak,
Justin. To coś nowego. Justin Bieber lubi literaturę dla gospodyń domowych –
oznajmiłam z bezczelnym uśmiechem.
Chłopak popatrzył na mnie bez emocji i uraczył
klapsem w tyłek, na co zrobiłam krok do przodu. – Ał, to bolało – krzyknęłam
patrząc na niego groźnie i pocierając obolałe miejsce.
- Bo miało – rzucił i ruszył w kierunku jakiegoś
pokoju.
Nie chciałam się zgubić, więc automatycznie ruszyłam
za nim.
Justin zaprowadził mnie do swojego salonu, jak
mniemam. W rogu stała duża choinka, pod którą leżał samotny prezent, obłożony
czerwonym papierem. Chłopak wskazał mi kanapę na której usiadłam, a sam
podniósł pudełko, a następnie zajął miejsce obok mnie. Tak, to jest prezentowy
moment, którego tak bardzo się obawiałam.
-To dla ciebie – powiedział Justin i wyciągnął w
moją stronę rękę.
-Poczekaj – rzuciłam szybko i sięgnęłam do mojej
torebki, próbując zlokalizować mój podarunek. Gdy tylko mi się to udało podałam
mu fioletowe pudełko i zagryzłam wargę. Nie wiedziałam czy będzie się mu
podobać.
Chłopak podał mi prezent i puścił oczko. – Ty
pierwszy – zarządziłam i wstrzymałam oddech kiedy Justin powoli odwijał papier.
W środku była książka ‘Sekrety 50 Twarzy Greya dla
Prawdziwego Faceta’ taki mój mały żarcik. Chłopak popatrzył na mnie z
dezaprobatą i prychnął pod nosem, ale widziałam iskierki rozbawienia w jego
oczach. To jednak nie było wszystko. Pod książką, znajdowało się pudełko zawierające jeden z
najtrudniejszych do zdobycia miniaturowy model samochodu. Był wyjątkowy,
ponieważ konstruktor zadbał o każdy, nawet najmniejszy detal. Sama nie znałam
się na autach i pewnie nie wpadłabym na to by kupić go Justinowi, ale
powiedział w jednym z wywiadów, że kolekcjonuje modele samochodów. Byłam pewna,
że tego jeszcze nie ma w swojej kolekcji, gdyż każdy z nich miał przypisanego
właściciela i numer seryjny. A tak się składa, że mój tata miał znajomego,
który zajmuje się sprzedawaniem takich małych cudeniek.
- O kurwa – powiedział chłopak, kiedy tylko
uświadomił sobie co to jest i popatrzył na mnie zaszokowany. – Gdzie ty go
znalazłaś? – zapytał, a oczy świeciły mu, jak dziecku w sklepie ze słodyczami.
Parsknęłam śmiechem, rozbawiona jego entuzjazmem. –
Ma się te znajomości – rzuciłam i strzepnęłam niewidzialny pyłek z ramienia.
Justin pokręcił głową, z uśmiechem na ustach. – Jest
idealny. Skąd wiedziałaś, że kolekcjonuję modele?
-Wspominałeś o tym, w jednym z wywiadów –
odpowiedziałam, zgodnie z prawdą.
Chłopak poruszył brwiami. – Jesteś ukrytą
belieberką? – zapytał z pewnym siebie uśmiechem, a ja pokręciłam głową.
- Znam twoje dwie piosenki, więc nie, nie jestem –
oznajmiłam i pokazałam mu język.
Justin wzruszył ramionami i ponownie zaczął oglądać
swój nowy, kolekcjonerski nabytek.
Kamień spadł mi z serca, już się bałam, że prezent
może się mu nie spodobać.
-Otwórz swój – rzucił Justin i uśmiechnął się
wskazując na czerwoną paczkę leżącą na moich kolanach.
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam otwierać pudełko.
Co ten człowiek, znów wymyślił?
- Ojej – udało mi się wykrztusić kiedy zobaczyłam co
jest w środku. Srebrna bransoletka z kilkoma zawieszkami. Parsknęłam śmiechem
kiedy zobaczyłam, że jedną z nich są maleńkie naleśniki i popatrzyłam na
Justina.
-No co? – zapytał zdziwiony. – Robisz najlepsze
naleśniki – oznajmił, a ja poczułam rozchodzące się po moim wnętrzu ciepło. –
Zobacz dalej.
Zaintrygowana jego poleceniem rzuciłam okiem w
stronę pudełka i rzeczywiście, było coś jeszcze. Jakaś koperta.
- Co to? – Popatrzyłam na Justina z pytaniem w
oczach i wzięłam papier do ręki.
Chłopak uśmiechnął się tajemniczo. – Otwórz i sama
sprawdź.
Nie zwlekając rozdarłam kopertę. W środku zobaczyłam
bilet na skok ze spadochronem. Z otwartymi ustami popatrzyłam na roześmianą
twarz Justina.
-Skoczymy razem – powiedział niemożliwie z siebie
zadowolony, a ja ponownie zwróciłam wzrok na bilet. Byłam przerażona!
-Justin, ale ja się boję! – wykrzyknęłam.
Chłopak wzruszył ramionami. – No i co? Przecież
będziesz ze mną.
Parsknęłam śmiechem. Gdyby to było takie proste.
Przez chwilę między nami panowała cisza.
-No weź Claire, chociaż się nad tym zastanów –
usłyszałam nagle.
Poczułam jak chłopak zbliżył się do mnie i przełożył
moje włosy na jedną stronę. Przymknęłam powieki, gdy zaczął składać delikatne
pocałunki na moim odkrytym ramieniu.
-Pomyśl o tym – wyszeptał i zbliżył usta do mojej
szyi.
Pokiwałam delikatnie głową.
-Tak sobie myślę, nawet się dzisiaj porządnie nie
przywitaliśmy – stwierdził chłopak i złapał za mój podbródek, kierując go w
swoją stronę.
Musnął moje usta i zjechał swoimi rękami na moje
biodra. – Tęskniłem za tobą – powiedział przesuwając swoje wargi na mój
policzek i delikatnie sadzając mnie na swoich kolanach.
Przeniosłam dłonie na jego twarz i spojrzałam mu w
oczy. – Jak mógłbyś nie tęsknić? Przecież jestem taka cudowna – odpowiedziałam z
rozbawieniem. Chłopak parsknął śmiechem i przyciągnął mnie do pocałunku.
A później się witaliśmy. Długo i namiętnie.
____________________________________________________________________________
Yeeeeah udało mi się skończyć rozdział! Miał być wcześniej, ale wiecie jak to jest - w wakacje człowiek jest mniej zorganizowany niż w roku szkolnym. Co do następnego to nie wiem kiedy się pojawi, ale mam już na niego pewien pomysł. Chcecie scenę +18 czy nie? To zależy od Was.
Jeśli macie jakieś pytania to piszcie ask i twitter jest do Waszej dyspozycji :)
Prosiłabym, aby każdy kto czyta ten rozdział skomentował go. Chociażby słowem 'czytam' - chce wiedzieć ile Was jest, bo opowiadanie jest już praktycznie w końcowym etapie.
Pracuję nad nowym projektem, ale do jego publikacji jeszcze daleko. Może niedługo zdradzę Wam fabułę? ;)
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i wyświetlenia - to naprawdę budujące :)
Wygraliśmy w konkursie na blog miesiąca na http://spisfanfiction.blogspot.com/ !!!
Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! <3
PS. Panno sekjut. z bloga http://love-is-hard-baby.blogspot.com/ , kiedy będzie rozdział?! Ja tu usycham! :D
czytam i uwielbiam! jeju sprawdzanie bloga 10 razy dziennie czy jest rozdział nie jest chyba normalne, ale co tam :*
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zasłużyłaś na wygraną w konkursie bo blog jest cudowny! Rozdział jak zawsze świetny :)
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńpokochałam to opowiadanie jeszcze bardziej vxsfhbmkhc
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam, czytam. Wspaniałe opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńCzytam :***
OdpowiedzUsuńCudowneeee <3 nie mogę się doczekać nastęonego. Czekam na trochę romantyzmu starra xDD
OdpowiedzUsuńCzytam
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej są uroczy, aw*.* rozdział boski, nie mogę się doczekać tego ich skoku?:D pozdrawiam x
OdpowiedzUsuńCuudowne! Oczywiście czytam:*
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga ! ♥ @_princess_xox
OdpowiedzUsuńChcę scenę +18 kurde! XD to chyba oczywiste! :P czytam, czytam i zostanę do końca ^^
OdpowiedzUsuńMega! <3 nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu :D
OdpowiedzUsuńCHCEMYYYY ❤️ dawaj szybko nastepny
OdpowiedzUsuńJa czytam misia, nie mogłam się doczekac kiedy juz dodasz, zrób ta scenę hahaha, buziaczki ;***
OdpowiedzUsuńKocham vie!!!!! Czytam haha
OdpowiedzUsuńJa przyjmę to co nam dasz! hahahaha ale to brzmi xd
OdpowiedzUsuńa tak na serio to czekam na nn!
Scena +18, czyli coś na co czekam hahaha
OdpowiedzUsuńBoże, ten rozdział jest taki bensjabsnahba
:D czyyyyyyyytaaaaaaam
OdpowiedzUsuńChcę scenę +18!! Xd genialny rozdział! Kocham to i nie mogę doczekać się nexta!! *.*
OdpowiedzUsuń<33
jeju jaki słodki rozdział aww a w następnym scena +18 zdecydowanie haha
OdpowiedzUsuńObecna !
OdpowiedzUsuńChcemy, haha :) rozdział cudowny!!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdzial : )
OdpowiedzUsuńSwietny :)
OdpowiedzUsuńCzytam! I ma być scena :> ❤️
OdpowiedzUsuńJeju, kocham to.!
OdpowiedzUsuńScena +18 byłaby okej, ale na pewno nie w tym miejscu. Cudownie zakończyłas rozdział, to ostatnie zdanie jest świetne i nie ma potrzeby "psuć" jego uroku sceną erotyczna w następnym rozdziale :)
OdpowiedzUsuńDoskonały
OdpowiedzUsuńCudowny *o*
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńOd początku do końca. Bardzo kocham. Moje ulubione! <3
OdpowiedzUsuńZajebiste opowiadanie xd
OdpowiedzUsuńBoski rozdział! <3
OdpowiedzUsuńCZYYYTAM :D i chce scene +18 ^^
Czekam na nn! :D
Natalie xx
<3!
OdpowiedzUsuńawwwww słodki rozdział :)
OdpowiedzUsuńHeeey:) super i oczywiście scena +18 musi być!!!
OdpowiedzUsuńCzytam i chce wiecej hehe naprawde swietnie piszesz :) a co do sceny +18 hehe to chetnie ... czekam na nastepny rozdzial mam nadzieje ze bedzie predko ;)
OdpowiedzUsuńtak,tak chcemyXDDD
OdpowiedzUsuńrozdzial swietny*-*
oni sa taaaaaaacy uroczy:((
czemu w realu nie ma takich chlopakow?:///
czekam na nastepny!!!!!<3
Ty na serio z tym pytaniem o +18? Hahaha jasne, że chcemy słońce.
OdpowiedzUsuń"Czytam" i czy to nie jest oczywiste że chcemy +18?!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ! :)
OdpowiedzUsuńHahaahahha.. Jeju, skarbie nawet sobie nie wyobrażasz jak miło i cieplutko mi się zrobiło (a, dobrze, bo cholernie zimno za oknem) jak przeczytałam ten ostatni dopisek :))
OdpowiedzUsuńHahah na początku nir zalapalam o co chodzi, a później "cholera, przecież to ja" hahah.. Spokojnie, nie długo podleje cie nowym rozdziałem? Dziwnie to wygląda ;)
Co tu dużo pisać?
Rozdział genialny.. Wiem powtarzam się, ale ja na prawdę nie wiem co napisać. Jesteś genialna, blog jest genialny, rozdział również genialny i wszystko co najlepsze :))
Jestem ciekawa co wymyślisz jak, niestety, ta historia dobiegnie końca. :)
Buzi.
love-is-hard-baby.blogspot.com
Boskiiii :3
OdpowiedzUsuńIdealny. Kocham mocno tego bloga :)
OdpowiedzUsuńChcemy i czytam
OdpowiedzUsuńJak najbardziej +18 musi byc xD czytam xD
OdpowiedzUsuńOh, Schatz, serio pytasz takich zboczencow jak my, czy chca +18? Jasne, ze chcemy, jakby inaczej ; ). Rozdzial, jak wszystkie, byl genialny. Zycze Weny ! <3 Big Love - Karmin.x
OdpowiedzUsuńCzytam
OdpowiedzUsuńCzytam ;**
OdpowiedzUsuńCzytam
OdpowiedzUsuńo mega
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial! Czekam niecierpliwie na NN ;*
OdpowiedzUsuńWeszłam tutaj przez przypadek szukając w necie o przyjaciołach z korzyściami i zakochałam się w twoich opowiadaniach są genialne !! Pochłonęłam je momentalnie i chcę więcej więcej więcej !
OdpowiedzUsuńNiech wena Ci dopisuje ;)
świetny rozdział jejku
OdpowiedzUsuńCo do scen +18 jestem za :))
OdpowiedzUsuńps. świetnie piszesz i tak jak Ty usycham czekając na dalszy ciąg
Czytam
OdpowiedzUsuńomg ♥
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym ff haha Jest napraaaaawdę świetne. Genialnie piszesz, czekem na nn ♥
nn!
OdpowiedzUsuń