sobota, 5 lipca 2014

Rozdział XXI "Nareszcie w domu"

- To była twoja wina – powiedziałam Justinowi, który nerwowo chodził po kuchni i mruczał coś pod nosem. 

Byłam odrobinę rozśmieszona jego reakcją, bo przecież tam nic nie było!  Jakiś paparazzi zrobił nam zdjęcie przed wejściem do klubu i od razu w Internecie powiły się spekulacje dotyczące charakteru naszej relacji. Oczywiście ani jedna nie była właściwa. Ludzie twierdzili, że jestem ‘sekretną dziewczyną’, albo przypadkową wyznawczynią, belieber czy jakoś tam, Biebera. Żadna z ‘oddanych fanek’ Justina nie wpadła na pomysł, że po prostu czasem ze sobą sypiamy bez żadnych zobowiązań i uczuć…przynajmniej z jego strony.

- Moja, kurwa, wina? – zapytał mnie z mordem w oczach. Wyglądał tak komicznie, że niemal parsknęłam śmiechem. Z trudem udało mi się pohamować. Ubrany tylko w bokserki, z nieułożonymi włosami, które odejmowały mu lat, sterczącymi w każdą stronę świata oraz z miną zabójcy, która bardziej przypominała minę obrażonego dziecka.  – Z czego się kurwa śmiejesz? – dodał i pokręcił głową.

-Boże, Justin! Przecież na tych zdjęciach nic nie ma! To chyba normalne, że masz jakiś znajomych z którymi wychodzisz i niekoniecznie są to faceci! – powiedziałam mu i przewróciłam oczami.
Kurde, robi aferę o nic. Jasne, na początku też byłam zaszokowana. Gdyby na jakimś zdjęciu było widać moją twarz, czy gdyby ktoś podał moje nazwisko to nie miałabym życia, ale na szczęście się tak nie stało. Pozostałam anonimowa i nie musiałam się niczym martwić. Poza tym, lepiej, że zrobili nam zdjęcia kiedy wchodziliśmy do klubu, niż gdyby zrobili je kiedy wychodziliśmy. Myślę, że to ‘małe spięcie’, które między nami zaistniało mogłoby wywołać burzę i wtedy przestałoby być tak miło.

- To nie o to chodzi Claire – stwierdził Justin i usiadł przede mną przy stole.
Złapałam się za głowę i wzięłam głęboki wdech. Czemu on jest taki trudny?
-No, więc o co chodzi? – przerwałam milczenie, kiedy stało się jasne, że chłopak z własnej woli nie zacznie mówić.

Podniósł głowę i przez chwilę po prostu na mnie patrzył, jakby zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Dobra o to – powiedział cicho i podrapał się po głowie. – Nie chcę, żebyś miała przeze mnie problemy. Wiem, jakie są moje fanki. Walczą o mnie jak lwice i kiedy tylko jakaś dziewczyna kręci się wokół mnie po prostu atakują – oznajmił z poważną miną.

Zaśmiałam się i popatrzyłam na niego z politowaniem. – Justin, wyluzuj. Nie uchwycili mojej twarzy, a w klubie nie byliśmy w swoim towarzystwie, więc nikt nas nie widział.
-Oprócz momentu, kiedy całowałaś się z tym dupkiem, a ja musiałem zainterweniować – syknął Justin, a na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Musiał znów wywlekać ten temat?
Justin wziął głęboki wdech, który chyba miał go uspokoić i przygryzł wargę patrząc na stół. Po chwili, ponownie popatrzył na mnie. – Ktoś mógł nas zobaczyć w klubie, wiesz, kiedy ciągnąłem cię do wyjścia – dodał, a ja w duchu przewróciłam oczami. Mało mi ręki nie wyrwał! Ale cholera, miał rację. Ktoś mógł mnie widzieć.
-Ludzie mnie tutaj nie znają – powiedziałam cicho i założyłam kosmyki, wpadające mi do oczu, za ucho. Przecież byłam anonimowa, a przynajmniej starałam się taka być. Nikt z obecnych na imprezie, z wyjątkiem moich znajomych, nie wiedział jak się nazywam…
-Claire, to jest jeden problem – oznajmił Justin i przeczesał ręką włosy. – Pomyślałaś o tym, że ktoś mógł nagrywać, albo robić zdjęcia kiedy się kłóciliśmy? – zapytał, a ja na moment wstrzymałam powietrze. Oczywiście, że o tym pomyślałam, ale nie powiedziałam tego na głos, żeby nie stało się realne.
Złapałam  jego rękę w geście pocieszenia. – Hej, nawet jeśli to coś wymyślimy. Nie przejmuj się. – Starałam się go uspokoić.

Justin popatrzył na mnie i zanim zdążyłam się zorientować, pociągnął mnie za rękę, a ja wylądowałam na jego kolanach.
-Justin – pisnęłam, łapiąc go za szyję i popatrzyłam na niego z góry. Strasznie zdziwił mnie swoim zachowaniem. Nigdy nie siedziałam mu na kolanach, oczywiście nie licząc momentów kiedy uprawialiśmy seks.
Chłopak objął mnie w pasie i przytulił się do mojej szyi.
- Co ty robisz? – zapytałam zaskoczona i nieco rozbawiona.
Justin wzruszył ramionami i jeszcze bardziej się we mnie wtulił. – Ładnie pachniesz.
- Dzięki – powiedziałam i przejechałam ręką po jego włosach. Były jeszcze delikatnie wilgotne po prysznicu, który brał kiedy spałam.
-Lubię cię przytulać. – Oznajmił mi i podniósł głowę patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.
Nie poznawałam go. Czy on coś brał? Od kiedy był taki miły i słodki?

- Kto by pomyślał, że taki twardziel, jak ty jest w rzeczywistości dużym misiem, który lubi się przytulać – zażartowałam i złapałam go za policzek tak jak robią to starsze babcie.
Justin parsknął śmiechem i zabrał moją rękę ze swojej twarzy. – Nie moja wina, że jesteś taka mięciutka – oznajmił i puścił mi oczko.

Popatrzyłam na niego z udawanym oburzeniem. – Czy ty sugerujesz, że jestem gruba? – zapytałam, a w mojej głowie pojawiła się czerwona lampka. Cholera, a jeśli rzeczywiście ostatnio przytyłam?
- Nie gruba, ale pulchniutka – zaśmiał się i mocno objął kiedy próbowałam zejść z jego kolan, obrażona. – Claire, przecież żartuję! Jesteś idealna – powiedział z rozbawieniem w głosie i uszczypnął mnie w brzuch.

Z urażoną miną odwróciłam głowę w drugą stronę. Tak naprawdę nie byłam obrażona. Jeśli mam być szczera to poczułam straszną radość kiedy powiedział, że jestem idealna. Erupcja szczęścia wypełniła dosłownie każdy skrawek mojego ciała, ale musiałam zachować pozory. Gdyby Justin zobaczył, że jego słowa tak na mnie działają to miałby nade mną jeszcze większą władzę niż w tym momencie.

-Claire, kochanie nie obrażaj się – szepnął cicho i wziął moją twarz w swoje dłonie powoli odwracając ją w jego kierunku. Przewróciłam oczami i popatrzyłam z góry, na jego uśmiechniętą twarz.
Justin przysunął się do mnie i pocałował. Czy tak nie mogło być zawsze?

***

Kolejne dni minęły bardzo szybko. Moje życie było zapełnione nauką, wykładami i ukradkowymi spotkaniami z Justinem, w moim mieszkaniu. Smsowałam z Seanem, który nic nie pamiętał z imprezy (a przynajmniej tak twierdził) i dziewczynami, a kilka razy wychodziłam z Jasmine. Nie miałam kiedy myśleć o tych nieszczęsnych zdjęciach. Żaden paparazzi nie czyhał na mnie w krzakach, a Justin nie wywlekał tego tematu. Czas mijał, a wizja zdemaskowania odchodziła w niepamięć.

***

Święta zbliżały się wielkimi krokami. W sklepach już od listopada pojawiły się ozdoby, irytująca muzyczka i Mikołaje w kąpielówkach.  Klimat w LA różnił się od tego w Seattle dlatego tak dziwnie się czułam. Nie wyobrażałam sobie świat bez śniegu i strasznie tęskniłam za domem. Podczas kilku rozmów z mamą ustaliłam, że jadę do domu już pierwszego dnia ferii świątecznych. Nie mogłam się doczekać kiedy spotkam się z Archerem i innymi znajomymi. Smsy i skype były marnym substytutem prawdziwego kontaktu. Poza tym spędziłabym ten czas bez Justina, który ciągle mieszał mi w głowie. To mogło być dla mnie oczyszczające. Przez dwa tygodnie nie będziemy się widzieć. Byłam ciekawa jak to wpłynie na naszą kruchą relację.

***

Moja walizka była już spakowana, a ja pisałam z Justinem, który miał lecieć do Kanady żeby spędzić święta z rodziną. Mimo kilku kłótni, nasz układ nadal dobrze działał. Nie licząc oczywiście tego, że coraz bardziej się w nim zakochiwałam. Kiedy nie był dupkiem, potrafił być uroczym chłopakiem.

Przez jakiś miesiąc zastanawiałam się co mu kupić, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Szukałam inspiracji w Internecie, próbowałam delikatnie wybadać co chciałby dostać, ale moje starania nie przynosiły owoców. Postanowiłam, że znajdę coś w Seattle, kiedy pójdę na wielkie zakupy z Archerem. Był facetem i mimo, że jego orientacja była inna wiedziałam, że dobrze mi doradzi. Był królem zakupów.

Spojrzałam w okno i zobaczyłam, że taksówka, którą zamówiłam stała już na podjeździe. Schowałam telefon do kieszeni i złapałam za walizkę.

***

W Seattle wylądowałam około 7. Zmęczona podróżą wyszłam na lotnisko i ruszyłam na poszukiwania mojej walizki. Kiedy tylko znalazła się w moich rękach ruszyłam szukać Archera, który miał po mnie przyjechać. Nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę jego i mamę. Miałam też zaplanowany obiad z tatą, ale wolałam o nim nie myśleć.

-Claire. – Usłyszałam gdzieś z tyłu. Szybko odwróciłam się w tamtym kierunku i szeroko uśmiechnęłam. Mój przyjaciel stał z rękami w kieszeniach i bujał się na piętach patrząc na mnie. Podeszłam do niego i nie zwracając uwagi na walizkę, rzuciłam się mu w ramiona.

- Cześć suczko – powiedział chłopak, obejmując mnie w pasie. Podniósł mnie do góry i zaczął kręcić dookoła. Pisnęłam zaskoczona i zaczęłam się śmiać z jego entuzjazmu. Zupełnie nie przejmował się ludźmi i oczywiście musiał zrobić coś by zwrócić na nas uwagę. Kochałam go za ten jego luz.

-Archer, tęskniłam! – krzyknęłam kiedy postawił mnie na ziemię. – Co ty zrobiłeś z włosami? – zapytałam kiedy zobaczyłam jego pasemka. – Założyłeś się z kimś? – zażartowałam i pstryknęłam go w nos.
-Nie podobają ci się? – zapytał z urażoną miną i dotknął swoich włosów, chociaż wiedziałam, że tak naprawdę się nie gniewa. Archer był dumny ze swojego koloru i zawsze śmiał się z mojego naturalnego mysiego brązu, dopóki nie przefarbowałam włosów. Co go skłoniło do takich zmian?

Chłopak westchnął i z jego ust zniknął jego popisowy uśmiech. Złapał mnie za rękę, biorąc w drugą walizkę. – To długa historia. Opowiem ci w domu – powiedział, a ja już wiedziałam, że zataił coś przede mną kiedy nie widzieliśmy się twarzą w twarz. Chciałam by rozwiał moje wątpliwości, ale postanowiłam poczekać, aż będziemy u mnie.


Wyglądając niczym para udaliśmy się w stronę otwartego parkingu, gdzie Archer zaparkował swojego granatowego Mustanga z 1967 roku. Wychodząc na zewnątrz ujrzałam śnieg, który łagodnie spadał z nieba. Wzięłam głęboki oddech i delikatnie się uśmiechnęłam. Nareszcie w domu.  

_____________________________________________________________________________
Siema, elo. Pierwszy raz dodaję tak szybko rozdział, ale to tylko dlatego, że dobiliśmy do 100 tys!! UHUHU! 

Dobra koniec. Rozdział jest chujowy i jest duży przeskok w czasie, ale tak miało być. Kiedy kolejny? Wszystko zależy od Was. Komentujecie to rozdział dostajecie. Nie komentujecie to nie dostajecie. Ja nie publikuję tego opowiadania dla siebie, tylko dla Was. 
Dziękuję Wam za te 100 tys., komentarze itd. Jesteście najlepsi :) 
Ja
PS. Nie spamujcie komentarzami. Wolę dostać jeden, a porządniejszy niż dwa czy trzy z jednym słowem :)


35 komentarzy:

  1. jejku kochanie uwielbiam to ff ! wchodze tu codziennie i sprawdzam czy nie didalas jux kolejnego rozdzialu.. btw strasznie sie ucieszylam ze tak szynmbko nastwpny rozdzial oby tak dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest cudowne. Justin był tu taki kochany, aww *.* jestem ciekawa jak potoczą się ich losy... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie moge się doczekać aż Justin poczuje coś do niej! :)
    Rozdział cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojj jestem cholernie ciekawa kolejnego rozdziału. Nie mogę się doczekać aż Justin się w niej zakocha, bo się zakocha prawda? Nie ma innej opcji! On musi się w niej zakochać i z nią być!
    Pozdrowienia! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudowny :* Uwielbiam gdy Justin jest taki słodki ^^Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział :3 nie mogę doczekać się kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam twoje opowiadanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisze tak: "te opowiadanie jest cudowne" *.* wchodze codziennie na tego bloga z mysla ze dodalas kolejny rozdzial a tu ni ma ;c ten blog jest 1 z najlepszych opowiadan jakie czytam :) zakochalam sie w nim :* ehh rozdzial jest boski nawet jak Ty napiszesz ze jest do dupy to on mi sie zawsze podoba bo sie w nim cos dzieje i wkladasz w niego wysilek wiec nawet sie juz nie waz napisac wiecej napisac ze jest do dupy bo ci nogi z tej dupy powyrywam (ja nie zartuje) wiec pozdrowionka i weny zycze

    OdpowiedzUsuń
  9. O mój Boże.
    Bieber potrafi być taki słodki. Ale zazwyczaj jest dupkiem.
    Co do tej akcji z paparazzi... Mam wrażenie, że zrobią zdjęcia z jej przyjacielem i Bieber ostro się wkurzy.
    Mam nadzieję, że nowy dodasz równie szybko, bo jestem bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jemu to opowiadanie jest cudowne :D Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <3 To jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam :* Życzę powodzenia w pisaniu ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham to opowiadanie chce już następny

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam to opowiadanie! Czekam jak to się dalej potoczy! :33

    OdpowiedzUsuń
  13. najlepsze opowiadanie na świecie, nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału :*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Juss jest taki słoooodki *.*
    świetny rozdział koocham to opowiadanie i Ciebie też ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział extra :)
    czekam nn :)
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny, czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak zawsze genialna autorka :-) świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  18. traalaaalaaaaa święta !!!!!! ooo ciekawe czy Bieber będzie tęsknił.... a zrobisz tak że będzie z jego perspektywy kiedyś ????

    OdpowiedzUsuń
  19. Mogłabym to czytać przez cały czas. KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Rewelacyjny!!!!! *.* nie mogę doczekać się nexta!!! Kocham to!<3

    OdpowiedzUsuń
  21. Twój blog został nominowany na Blog Miesiąca na Spisie Fanfiction

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kocham kocham kocham! Kocham twój ridziaj opisywania sytauacji, kocham jak przedstawiasz bohaterów, kocham cie za ta fabule. Nie bede siebie oklamywalai i ciebie ale serio chciałabym znaleść się w takiej sytuacji z Justinem, hahahah. Glupiaja xD
    Więcej nie bede pisała bo z tel dodaje, i cholernie mnie to denerwuje! I z anonima bo jeszcze nie z swojego telefonu pisze... Oh my God
    No to ten... Czekam na nn!
    @kidralauhl x

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudo *.* Nie mogę doczekać się następnego, genialna jest ta historia :) Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  24. Ahhhhhha początek jaki słodki ; 3

    OdpowiedzUsuń
  25. Czemu mam wrażenie, że gdzieś tam na końcu czaił się Justin w krzakach? xD Nie mam pojęcia ale cóż ... mówi się trudno. Już zagłosowałam na blog miesiąca <3 Weny

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak ja to uwielbiam czytać. Ten dreszczyk emocji przy czytaniu coś pięknego <333333

    OdpowiedzUsuń
  27. Więcej Justin! ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. świetny i na bank w czasie tej przerwy świątecznej będą za sobą tęsknić i już później to kwestia czasu jak będą w związku?!?! hihi acwdbssk kooocham! xx

    OdpowiedzUsuń
  29. Uwielbiam to czytać! Po prostu inne nisz reszta!

    OdpowiedzUsuń
  30. Dawaj następny rodzial! czekamy ;]

    OdpowiedzUsuń
  31. świetny rozdział i blog, uwielbiam go czytać mam dzieje że w krótce następny,.;-*

    OdpowiedzUsuń
  32. przeczytałam całtego twojego bloga w parę godzin. i wowowowowow. jest świetny!!!! na pewno tu zostanę i nie mogę się doczekać następnego....AŻ MNIE SKRĘCA. pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń