- To była twoja wina – powiedziałam Justinowi, który
nerwowo chodził po kuchni i mruczał coś pod nosem.
Byłam odrobinę rozśmieszona jego reakcją, bo
przecież tam nic nie było! Jakiś
paparazzi zrobił nam zdjęcie przed wejściem do klubu i od razu w Internecie
powiły się spekulacje dotyczące charakteru naszej relacji. Oczywiście ani jedna
nie była właściwa. Ludzie twierdzili, że jestem ‘sekretną dziewczyną’, albo
przypadkową wyznawczynią, belieber czy jakoś tam, Biebera. Żadna z ‘oddanych
fanek’ Justina nie wpadła na pomysł, że po prostu czasem ze sobą sypiamy bez
żadnych zobowiązań i uczuć…przynajmniej z jego strony.
- Moja, kurwa, wina? – zapytał mnie z mordem w
oczach. Wyglądał tak komicznie, że niemal parsknęłam śmiechem. Z trudem udało
mi się pohamować. Ubrany tylko w bokserki, z nieułożonymi włosami, które
odejmowały mu lat, sterczącymi w każdą stronę świata oraz z miną zabójcy, która
bardziej przypominała minę obrażonego dziecka.
– Z czego się kurwa śmiejesz? – dodał i pokręcił głową.
-Boże, Justin! Przecież na tych zdjęciach nic nie
ma! To chyba normalne, że masz jakiś znajomych z którymi wychodzisz i
niekoniecznie są to faceci! – powiedziałam mu i przewróciłam oczami.
Kurde, robi aferę o nic. Jasne, na początku też
byłam zaszokowana. Gdyby na jakimś zdjęciu było widać moją twarz, czy gdyby
ktoś podał moje nazwisko to nie miałabym życia, ale na szczęście się tak nie
stało. Pozostałam anonimowa i nie musiałam się niczym martwić. Poza tym,
lepiej, że zrobili nam zdjęcia kiedy wchodziliśmy do klubu, niż gdyby zrobili
je kiedy wychodziliśmy. Myślę, że to ‘małe spięcie’, które między nami
zaistniało mogłoby wywołać burzę i wtedy przestałoby być tak miło.
- To nie o to chodzi Claire – stwierdził Justin i
usiadł przede mną przy stole.
Złapałam się za głowę i wzięłam głęboki wdech. Czemu
on jest taki trudny?
-No, więc o co chodzi? – przerwałam milczenie, kiedy
stało się jasne, że chłopak z własnej woli nie zacznie mówić.
Podniósł głowę i przez chwilę po prostu na mnie
patrzył, jakby zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Dobra o to – powiedział cicho i podrapał się po
głowie. – Nie chcę, żebyś miała przeze mnie problemy. Wiem, jakie są moje
fanki. Walczą o mnie jak lwice i kiedy tylko jakaś dziewczyna kręci się wokół
mnie po prostu atakują – oznajmił z poważną miną.
Zaśmiałam się i popatrzyłam na niego z politowaniem.
– Justin, wyluzuj. Nie uchwycili mojej twarzy, a w klubie nie byliśmy w swoim
towarzystwie, więc nikt nas nie widział.
-Oprócz momentu, kiedy całowałaś się z tym dupkiem,
a ja musiałem zainterweniować – syknął Justin, a na mojej twarzy pojawił się
rumieniec. Musiał znów wywlekać ten temat?
Justin wziął głęboki wdech, który chyba miał go
uspokoić i przygryzł wargę patrząc na stół. Po chwili, ponownie popatrzył na
mnie. – Ktoś mógł nas zobaczyć w klubie, wiesz, kiedy ciągnąłem cię do wyjścia
– dodał, a ja w duchu przewróciłam oczami. Mało mi ręki nie wyrwał! Ale
cholera, miał rację. Ktoś mógł mnie widzieć.
-Ludzie mnie tutaj nie znają – powiedziałam cicho i
założyłam kosmyki, wpadające mi do oczu, za ucho. Przecież byłam anonimowa, a
przynajmniej starałam się taka być. Nikt z obecnych na imprezie, z wyjątkiem
moich znajomych, nie wiedział jak się nazywam…
-Claire, to jest jeden problem – oznajmił Justin i
przeczesał ręką włosy. – Pomyślałaś o tym, że ktoś mógł nagrywać, albo robić
zdjęcia kiedy się kłóciliśmy? – zapytał, a ja na moment wstrzymałam powietrze.
Oczywiście, że o tym pomyślałam, ale nie powiedziałam tego na głos, żeby nie
stało się realne.
Złapałam jego
rękę w geście pocieszenia. – Hej, nawet jeśli to coś wymyślimy. Nie przejmuj
się. – Starałam się go uspokoić.
Justin popatrzył na mnie i zanim zdążyłam się
zorientować, pociągnął mnie za rękę, a ja wylądowałam na jego kolanach.
-Justin – pisnęłam, łapiąc go za szyję i popatrzyłam
na niego z góry. Strasznie zdziwił mnie swoim zachowaniem. Nigdy nie siedziałam
mu na kolanach, oczywiście nie licząc momentów kiedy uprawialiśmy seks.
Chłopak objął mnie w pasie i przytulił się do mojej
szyi.
- Co ty robisz? – zapytałam zaskoczona i nieco
rozbawiona.
Justin wzruszył ramionami i jeszcze bardziej się we
mnie wtulił. – Ładnie pachniesz.
- Dzięki – powiedziałam i przejechałam ręką po jego
włosach. Były jeszcze delikatnie wilgotne po prysznicu, który brał kiedy
spałam.
-Lubię cię przytulać. – Oznajmił mi i podniósł głowę
patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.
Nie poznawałam go. Czy on coś brał? Od kiedy był
taki miły i słodki?
- Kto by pomyślał, że taki twardziel, jak ty jest w
rzeczywistości dużym misiem, który lubi się przytulać – zażartowałam i złapałam
go za policzek tak jak robią to starsze babcie.
Justin parsknął śmiechem i zabrał moją rękę ze
swojej twarzy. – Nie moja wina, że jesteś taka mięciutka – oznajmił i puścił mi
oczko.
Popatrzyłam na niego z udawanym oburzeniem. – Czy ty
sugerujesz, że jestem gruba? – zapytałam, a w mojej głowie pojawiła się
czerwona lampka. Cholera, a jeśli rzeczywiście ostatnio przytyłam?
- Nie gruba, ale pulchniutka – zaśmiał się i mocno
objął kiedy próbowałam zejść z jego kolan, obrażona. – Claire, przecież
żartuję! Jesteś idealna – powiedział z rozbawieniem w głosie i uszczypnął mnie
w brzuch.
Z urażoną miną odwróciłam głowę w drugą stronę. Tak
naprawdę nie byłam obrażona. Jeśli mam być szczera to poczułam straszną radość
kiedy powiedział, że jestem idealna. Erupcja szczęścia wypełniła dosłownie
każdy skrawek mojego ciała, ale musiałam zachować pozory. Gdyby Justin zobaczył,
że jego słowa tak na mnie działają to miałby nade mną jeszcze większą władzę
niż w tym momencie.
-Claire, kochanie nie obrażaj się – szepnął cicho i
wziął moją twarz w swoje dłonie powoli odwracając ją w jego kierunku. Przewróciłam
oczami i popatrzyłam z góry, na jego uśmiechniętą twarz.
Justin przysunął się do mnie i pocałował. Czy tak
nie mogło być zawsze?
***
Kolejne dni minęły bardzo szybko. Moje życie było
zapełnione nauką, wykładami i ukradkowymi spotkaniami z Justinem, w moim
mieszkaniu. Smsowałam z Seanem, który nic nie pamiętał z imprezy (a przynajmniej
tak twierdził) i dziewczynami, a kilka razy wychodziłam z Jasmine. Nie miałam
kiedy myśleć o tych nieszczęsnych zdjęciach. Żaden paparazzi nie czyhał na mnie
w krzakach, a Justin nie wywlekał tego tematu. Czas mijał, a wizja
zdemaskowania odchodziła w niepamięć.
***
Święta zbliżały się wielkimi krokami. W sklepach już
od listopada pojawiły się ozdoby, irytująca muzyczka i Mikołaje w kąpielówkach.
Klimat w LA różnił się od tego w Seattle
dlatego tak dziwnie się czułam. Nie wyobrażałam sobie świat bez śniegu i
strasznie tęskniłam za domem. Podczas kilku rozmów z mamą ustaliłam, że jadę do
domu już pierwszego dnia ferii świątecznych. Nie mogłam się doczekać kiedy
spotkam się z Archerem i innymi znajomymi. Smsy i skype były marnym substytutem
prawdziwego kontaktu. Poza tym spędziłabym ten czas bez Justina, który ciągle
mieszał mi w głowie. To mogło być dla mnie oczyszczające. Przez dwa tygodnie
nie będziemy się widzieć. Byłam ciekawa jak to wpłynie na naszą kruchą relację.
***
Moja walizka była już spakowana, a ja pisałam z Justinem,
który miał lecieć do Kanady żeby spędzić święta z rodziną. Mimo kilku kłótni,
nasz układ nadal dobrze działał. Nie licząc oczywiście tego, że coraz bardziej
się w nim zakochiwałam. Kiedy nie był dupkiem, potrafił być uroczym chłopakiem.
Przez jakiś miesiąc zastanawiałam się co mu kupić,
ale nic nie przychodziło mi do głowy. Szukałam inspiracji w Internecie,
próbowałam delikatnie wybadać co chciałby dostać, ale moje starania nie
przynosiły owoców. Postanowiłam, że znajdę coś w Seattle, kiedy pójdę na
wielkie zakupy z Archerem. Był facetem i mimo, że jego orientacja była inna
wiedziałam, że dobrze mi doradzi. Był królem zakupów.
Spojrzałam w okno i zobaczyłam, że taksówka, którą
zamówiłam stała już na podjeździe. Schowałam telefon do kieszeni i złapałam za
walizkę.
***
W Seattle wylądowałam około 7. Zmęczona podróżą
wyszłam na lotnisko i ruszyłam na poszukiwania mojej walizki. Kiedy tylko
znalazła się w moich rękach ruszyłam szukać Archera, który miał po mnie
przyjechać. Nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę jego i mamę. Miałam też
zaplanowany obiad z tatą, ale wolałam o nim nie myśleć.
-Claire. – Usłyszałam gdzieś z tyłu. Szybko
odwróciłam się w tamtym kierunku i szeroko uśmiechnęłam. Mój przyjaciel stał z
rękami w kieszeniach i bujał się na piętach patrząc na mnie. Podeszłam do niego
i nie zwracając uwagi na walizkę, rzuciłam się mu w ramiona.
- Cześć suczko – powiedział chłopak, obejmując mnie
w pasie. Podniósł mnie do góry i zaczął kręcić dookoła. Pisnęłam zaskoczona i
zaczęłam się śmiać z jego entuzjazmu. Zupełnie nie przejmował się ludźmi i
oczywiście musiał zrobić coś by zwrócić na nas uwagę. Kochałam go za ten jego
luz.
-Archer, tęskniłam! – krzyknęłam kiedy postawił mnie
na ziemię. – Co ty zrobiłeś z włosami? – zapytałam kiedy zobaczyłam jego
pasemka. – Założyłeś się z kimś? – zażartowałam i pstryknęłam go w nos.
-Nie podobają ci się? – zapytał z urażoną miną i
dotknął swoich włosów, chociaż wiedziałam, że tak naprawdę się nie gniewa.
Archer był dumny ze swojego koloru i zawsze śmiał się z mojego naturalnego
mysiego brązu, dopóki nie przefarbowałam włosów. Co go skłoniło do takich
zmian?
Chłopak westchnął i z jego ust zniknął jego popisowy
uśmiech. Złapał mnie za rękę, biorąc w drugą walizkę. – To długa historia.
Opowiem ci w domu – powiedział, a ja już wiedziałam, że zataił coś przede mną
kiedy nie widzieliśmy się twarzą w twarz. Chciałam by rozwiał moje wątpliwości,
ale postanowiłam poczekać, aż będziemy u mnie.
Wyglądając niczym para udaliśmy się w stronę
otwartego parkingu, gdzie Archer zaparkował swojego granatowego Mustanga z 1967
roku. Wychodząc na zewnątrz ujrzałam śnieg, który łagodnie spadał z nieba.
Wzięłam głęboki oddech i delikatnie się uśmiechnęłam. Nareszcie w domu.
_____________________________________________________________________________
Siema, elo. Pierwszy raz dodaję tak szybko rozdział, ale to tylko dlatego, że dobiliśmy do 100 tys!! UHUHU!
Dobra koniec. Rozdział jest chujowy i jest duży przeskok w czasie, ale tak miało być. Kiedy kolejny? Wszystko zależy od Was. Komentujecie to rozdział dostajecie. Nie komentujecie to nie dostajecie. Ja nie publikuję tego opowiadania dla siebie, tylko dla Was.
Dziękuję Wam za te 100 tys., komentarze itd. Jesteście najlepsi :)
Ja
PS. Nie spamujcie komentarzami. Wolę dostać jeden, a porządniejszy niż dwa czy trzy z jednym słowem :)
jejku kochanie uwielbiam to ff ! wchodze tu codziennie i sprawdzam czy nie didalas jux kolejnego rozdzialu.. btw strasznie sie ucieszylam ze tak szynmbko nastwpny rozdzial oby tak dalej <3
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne. Justin był tu taki kochany, aww *.* jestem ciekawa jak potoczą się ich losy... :)
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekać aż Justin poczuje coś do niej! :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny :)
yaaay, kocham to
OdpowiedzUsuńOjj jestem cholernie ciekawa kolejnego rozdziału. Nie mogę się doczekać aż Justin się w niej zakocha, bo się zakocha prawda? Nie ma innej opcji! On musi się w niej zakochać i z nią być!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia! <3
Rozdział cudowny :* Uwielbiam gdy Justin jest taki słodki ^^Czekam na next.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :3 nie mogę doczekać się kolejnego.
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje opowiadanie ;*
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńNapisze tak: "te opowiadanie jest cudowne" *.* wchodze codziennie na tego bloga z mysla ze dodalas kolejny rozdzial a tu ni ma ;c ten blog jest 1 z najlepszych opowiadan jakie czytam :) zakochalam sie w nim :* ehh rozdzial jest boski nawet jak Ty napiszesz ze jest do dupy to on mi sie zawsze podoba bo sie w nim cos dzieje i wkladasz w niego wysilek wiec nawet sie juz nie waz napisac wiecej napisac ze jest do dupy bo ci nogi z tej dupy powyrywam (ja nie zartuje) wiec pozdrowionka i weny zycze
OdpowiedzUsuńO mój Boże.
OdpowiedzUsuńBieber potrafi być taki słodki. Ale zazwyczaj jest dupkiem.
Co do tej akcji z paparazzi... Mam wrażenie, że zrobią zdjęcia z jej przyjacielem i Bieber ostro się wkurzy.
Mam nadzieję, że nowy dodasz równie szybko, bo jestem bardzo ciekawa :)
Jemu to opowiadanie jest cudowne :D Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <3 To jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam :* Życzę powodzenia w pisaniu ;*
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie chce już następny
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie! Czekam jak to się dalej potoczy! :33
OdpowiedzUsuńnajlepsze opowiadanie na świecie, nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału :*:*:*:*:*
OdpowiedzUsuńJuss jest taki słoooodki *.*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział koocham to opowiadanie i Ciebie też ♥♥
Rozdział extra :)
OdpowiedzUsuńczekam nn :)
Całuję :*
świetny, czekam na kolejny x
OdpowiedzUsuńJak zawsze genialna autorka :-) świetny rozdział
OdpowiedzUsuńtraalaaalaaaaa święta !!!!!! ooo ciekawe czy Bieber będzie tęsknił.... a zrobisz tak że będzie z jego perspektywy kiedyś ????
OdpowiedzUsuńMogłabym to czytać przez cały czas. KOCHAM <3
OdpowiedzUsuńRewelacyjny!!!!! *.* nie mogę doczekać się nexta!!! Kocham to!<3
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany na Blog Miesiąca na Spisie Fanfiction
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Kocham kocham kocham! Kocham twój ridziaj opisywania sytauacji, kocham jak przedstawiasz bohaterów, kocham cie za ta fabule. Nie bede siebie oklamywalai i ciebie ale serio chciałabym znaleść się w takiej sytuacji z Justinem, hahahah. Glupiaja xD
OdpowiedzUsuńWięcej nie bede pisała bo z tel dodaje, i cholernie mnie to denerwuje! I z anonima bo jeszcze nie z swojego telefonu pisze... Oh my God
No to ten... Czekam na nn!
@kidralauhl x
Cudo *.* Nie mogę doczekać się następnego, genialna jest ta historia :) Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńAhhhhhha początek jaki słodki ; 3
OdpowiedzUsuńCzemu mam wrażenie, że gdzieś tam na końcu czaił się Justin w krzakach? xD Nie mam pojęcia ale cóż ... mówi się trudno. Już zagłosowałam na blog miesiąca <3 Weny
OdpowiedzUsuńJak ja to uwielbiam czytać. Ten dreszczyk emocji przy czytaniu coś pięknego <333333
OdpowiedzUsuńWięcej Justin! ! ;)
OdpowiedzUsuńświetny i na bank w czasie tej przerwy świątecznej będą za sobą tęsknić i już później to kwestia czasu jak będą w związku?!?! hihi acwdbssk kooocham! xx
OdpowiedzUsuńUwielbiam to czytać! Po prostu inne nisz reszta!
OdpowiedzUsuńDawaj następny rodzial! czekamy ;]
OdpowiedzUsuńświetny rozdział i blog, uwielbiam go czytać mam dzieje że w krótce następny,.;-*
OdpowiedzUsuńprzeczytałam całtego twojego bloga w parę godzin. i wowowowowow. jest świetny!!!! na pewno tu zostanę i nie mogę się doczekać następnego....AŻ MNIE SKRĘCA. pozdrawiam x
OdpowiedzUsuń