sobota, 1 lutego 2014

Rozdział XII „To był zły ruch księżniczko”

Sobota była dla mnie jak wybawienie, jak kropla wody dla spragnionego na pustyni. To śmieszne, ale nawet studenci interesują się życiem prywatnym celebrytów, a w tym przypadku niejakiego Justina Bieber’a. Gdziekolwiek się znalazłam ktoś poruszał ten, niezbyt przyjemny dla mnie, temat. Czy były to dwie plotkujące dziewczyny w zabawnych, staromodnych sweterkach, popijające pomarańczową lemoniadę w uniwersyteckiej kawiarence. Czy nawet jakieś laski w supermarkecie w moim ukochanym dziale ze słodyczami. Nawet Jasmine poruszyła ten temat w przerwie między zajęciami, ale widząc moją niechęć do rozmowy zaczęła trajkotać o butach, które ostatnio udało jej się znaleźć w sieci. Chwała jej za to! Zaczęłam podejrzewać, że cały pieprzony świat sprzymierzył się przeciwko mnie. Nie ma to jak kopać leżącego…

Przez cały ten czas nie włączyłam telefonu. Bałam się co mogę w nim zastać. Nie miałam ochoty na jałowe rozmowy. Justin nie pojawił się również w moich drzwiach, więc przypuszczałam, że nadal był w Londynie. Miałam też drugą teorię,  a mianowicie, że zrozumiał moją aluzję i po prostu się odwalił. Była też trzecia propozycja, chyba najbardziej prawdopodobna, a więc ma mnie w dupie i zabawia się ze swoją narzeczoną. Na samą myśl o tym otwierał mi się nóż w kieszeni. Irracjonalna zazdrość – jedna z moich licznych wad. Wiedziałam, że zadręczanie się takimi myślami może mnie jedynie doprowadzić do obłędu. Od tych niedorzecznych wizji zaczynała boleć mnie głowa. Czułam, że jeszcze chwila i zwariuję. Dlatego tak bardzo potrzebowałam tej soboty.

Postanowiłam, że dzisiejszej nocy, na imprezie, na którą idę z Jass będę się dobrze bawić. Bez ograniczeń i jakichkolwiek zobowiązań. Łatwe do realizacji? No cóż, nie dla mnie. Oczywiście, nie jestem jakąś dewotką, ze średniowiecznymi poglądami, ale mam jakieś zasady. Jedną i najważniejszą z nich : Nie spać z przypadkowym kolesiem (a w tym przypadku panem Justinem B.), już złamałam. Nie mogłam zawieść sama siebie i złamać kolejnych. Chciałam dobrze się bawić, ale nie ‘za dobrze’. Co wyjdzie z moich jakże wspaniałych planów? Tego nie wiedziałam.

Jasmine została moją ‘imprezową stylistką’. Nie miała czasu do mnie wpaść, bo szukała ‘modowych inspiracji’ w necie, więc przez skype’a doradziła mi co powinnam ubrać. Stąpałam po cienkim lodzie i poddałam testowi moją silną wolę – używałam Internetu, ale nie zajrzałam na żadną plotkarską stronkę, żadnego kundelka, tmz czy innego gówna. Nie weszłam nawet na twittera. Bałam się, że niektóre tweety lub artykuły mogłyby, lekko mówiąc, wytrącić mnie z równowagi. Jeszcze przeczytałabym tam coś o jakże popularnym panie B. i zrobiła cos głupiego. Nie, nie, nie.


Niezwykły szósty zmysł Jass nie zawiódł i tym razem. Nieskromnie powiem, że w prawie purpurowej, dość krótkiej sukience (podobnej do tej którą miała laska w teledysku Lawson „Juliet”) i wysokich czarnych szpilkach wyglądałam całkiem dobrze. Kogo ja oszukuję? Cholera, wyglądałam gorąco.  Nawet moje krótkie nóżki nie wyglądały jak u świnki Peppy, a to duży postęp. Sukienka opinała się tam gdzie trzeba i uwydatniła wszystkie moje ‘wado-zalety’. Postanowiłam nie szaleć z makijażem, więc postawiłam na tradycyjną kreskę w stylu pin-up girls, a w akcie niezwykłej odwagi pomalowałam usta krwistoczerwoną szminką.
Można by pomyśleć, że to połączenie sprawi, że zacznę wyglądać jak pospolita sucz, ale za sprawą dodatków, skromnych, czarnych rajstop, które ‘ukryły’ moje nogi i nie wyglądałam tak ‘ nago’ oraz delikatnego naszyjnika, dało się ‘przełknąć’ moją stylizację. Włosy rozpuściłam, ale na wszelki wypadek schowałam w staniku gumkę do włosów. Nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać.

***

-Cholera, jestem genialna – zawołała Jasmine, gdy tylko mnie zobaczyła.
Sama również wyglądała zjawiskowo. Chociaż założyła tylko małą czarną, to za sprawą dodatków jej stylizacja nabrała rumieńców. Z przydymionymi oczami i związanymi włosami, Jamine wyglądała jak jedna z celebrytek.
- No cóż, muszę się z tobą zgodzić Jass – powiedziałam i przytuliłam ją na powitanie. – Wyglądasz świetnie.
-Tak, wiem – odpowiedziała z pewnym siebie uśmiechem, ale zaraz potem się roześmiała. – Miałam straszny problem z dobraniem odpowiednich butów, ale chyba udało mi się nie przegiąć.
-Jeśli chodzi o wygląd ty nigdy nie przeginasz – oznajmiłam. Mówiłam prawdę, ta dziewczyna zawsze wyglądała dobrze.
-Claire, jesteś taka kochana. – Rozpromieniła się. – Dobra, dość tych pogaduszek, musimy jechać.
Wsiadłyśmy do srebrnego BMW Jasmine i ruszyłyśmy w drogę.

-Ok, co to za koleś do którego jedziemy na imprezę? – zapytałam szczerze zaciekawiona. Nie znałam zbyt wielu osób w LA, już nie mówiąc o przyjaciołach Jess.
- Jack? Ciężko mi powiedzieć – odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie. – Poznaliśmy się na sesji zdjęciowej. Jack był fotografem, a ja stylistką jednej z modelek. Rozmawialiśmy i jakoś tak się polubiliśmy. Jest naprawdę w porządku.
- Kręcicie ze sobą? – zapytałam z cwanym uśmieszkiem i poruszyłam brwiami, kiedy Jass na mnie spojrzała.
- Ja i Jack?! – roześmiała się. – Nie, no co ty! Koleś jest w porządku, ale zupełnie nie w moim typie. Jest zbyt… kurde, nawet nie wiem jak to opisać. Jest strasznie intensywny i hmm…dominujący? Tak, to chyba dobre określenie – oznajmiła i puściła do mnie oczko. – Jest przystojny, ale nie w oczywisty sposób. Aktualnie jest chyba w związku, ale wiesz, wagonik zawsze można odczepić – dodała sugestywnym tonem.
- Że co? – zapytałam szczerze rozbawiona. – Jaki wagonik? Jasmine, ja nie szukam faceta, więc spoko. Chcę się po prostu dobrze bawić na tej imprezie, bo miałam ciężki tydzień.
- Jeśli chcesz się dobrze bawić to ta impreza to strzał w dziesiątkę. Poza tym nie mów, że nie szukasz faceta. Każda kobieta go szuka – powiedziała z pewnością siebie.

***

Dom Jacka był ogromny. To jedno z tych miejsc, po których musisz chodzić z mapą, bo inaczej się zgubisz. Facet musiał mieć wielu nadzianych znajomych, bo cały podjazd zastawiony był drogimi autami.
- Wszyscy twoi znajomi mają takie domy? – zapytałam Jasmine, kiedy wyszłyśmy z samochodu i ruszyłyśmy do wejścia.
- Nie, no co ty – oznajmiła i puściła oczko do jakiegoś kolesia, który ją obczajał. Koleś trochę się speszył i chyba zaczerwienił. – Większość moich znajomych to początkujące modelki czy stylistki. Mieszkają w kawalerkach, albo w akademikach.

Bez pukania weszłyśmy przez wielkie drzwi. Z głośników wydobywał się rap lub hip-hop, ale nie był na tyle głośno by uszkodzić bębenki w uszach.
W środku dominowała biel. Praktycznie na każdej ścianie wisiały jakieś zdjęcia. Od oszałamiających widoków, przez panoramy miasta do portretów. Widziałam nawet kilka aktów. Korytarz wyglądał jak swojego rodzaju galeria sztuki i bardzo mi się to podobało.
- Zaraz przedstawię ci Jacka – powiedziała Jass i złapała mnie za rękę ciągnąc przez korytarz. Znalazłyśmy się w przestronnym, jak podejrzewam salonie, w którym bawiło się już wiele osób. Na początku myślałam, że mój strój jest zbyt oficjalny jak na domówkę, ale szybko przekonałam się, że każdy tutaj tak wygląda. Trafiłam na imprezę dla śmietanki towarzyskiej Los Angeles.
- Jack stoi tam. – Wskazała na dość wysokiego bruneta stojącego przy barze. Był przystojny i bardzo dobrze ubrany. Jego jedyną wadą było to, że wyglądał na kolesia po 30-stce. Nic dziwnego, że Jass z nim nie jest. Lubię starszych od siebie facetów, ale bez przesady.
Szybko przedarłyśmy się przez tłum i podeszłyśmy do mężczyzny.
- Jasmine! – powiedział zadowolony gdy tylko ją zobaczył. Przytulił ją i odwrócił się do mnie. – Kim jest ta piękność? – zapytał wyraźnie zaciekawiony i podał mi rękę.
- Jack, to jest Claire, moja przyjaciółka. Studiujemy razem – oznajmiła Jasmine.
-Miło mi cię poznać – powiedziałam z uśmiechem.
- Nie jesteś z Los Angeles, prawda? Gdyby tak było pamiętałbym twoją twarz – powiedział i posłał mi oszałamiający uśmiech.
- Nie, jestem z Chicago – powiadomiłam go i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Chicago… rozumiem. – puścił mi oczko. - Chodź, zrobię ci drinka.

Jack okazał się bardzo sympatycznym facetem i świetnym barmanem. On chyba też musiał mnie polubić, bo przedstawił mnie większości swoich znajomych. O dziwo, wszyscy byli bardzo mili i pokojowo nastawieni. Określenie ‘śmietanka towarzyska Los Angeles’ było bardzo trafne, gdyż miałam możliwość spotkania tu różnych celebrytów. Cholera, miałam nawet okazję porozmawiać z Miley Cyrus!

- Cholera Jasmine, naprawdę się wyluzowałam – powiedziałam kiedy usiadłyśmy po wyczerpującym tańcu. – Skąd Jack zna tych wszystkich ludzi?
- Pracuje z nimi. Jack jest szanowanym fotografem w LA. Jego imprezy są zawsze dobre, nigdy nie było na nich jakiś wpadek, więc stąd tu takie tłumy – oznajmiła mi. – Cieszę się, że wychillowałaś. Przez ostatnie dni, serio nie wyglądałaś najlepiej.
Uśmiechnęłam się do niej. – Dzięki za komplement.
Jasmine uderzyła mnie w ramię. – Wiesz o co mi chodzi. Byłaś taka zmęczona i smutna.
- Tak, tak wiem. – zgodziłam się. – Gdzie tu jest łazienka? – zapytałam. Musiałam iść związać włosy, bo było mi niemiłosiernie gorąco.
- Musisz iść tym korytarzem prosto – wskazała mi drogę i uśmiechnęła się. – Na pewno trafisz.
-Ok. Zaraz wracam.

Ruszyłam we wskazanym kierunku. Droga nie była jakość szczególnie skomplikowana, więc po chwili stałam już pod drzwiami jak mniemam łazienki. Na szczęście nikogo w niej nie zastałam, więc weszłam do środka. Chciałam zamknąć drzwi, ale ktoś szybko za nie pociągnął i wszedł za mną do środka. Nie jakiś przypadkowy ‘ktoś’, tylko osoba, której nie chciałam widzieć nigdy więcej.
- Dlaczego kurwa się do mnie nie odzywasz? – zapytał Justin i zamkną drzwi na klucz.
- Justin, wyjdź stąd. Nie zrozumiałeś aluzji? – popatrzył na mnie z pytaniem w oczach i zbliżył się do mnie.
- Jakiej aluzji? O co ci kurwa chodzi?
- Nie chcę cię więcej widzieć. Daj mi spokój – powiedziałam spokojnie i próbowałam go wyminąć. On miał jednak inny plan. Złapał mnie za nadgarstki i przygwoździł do ściany.
- Mówiłem ci, że nie dam ci spokoju – wyszeptał mi do ucha. – Jesteś moja Claire i gówno mnie obchodzi twoje zdanie.
- Ty coś brałeś Justin? – zapytałam odrobinę za głośno i zaczęłam się wyrywać. – Nie jestem twoją własnością. Jeśli nie chcę cię więcej spotykać to tak będzie.
Justin roześmiał się i ‘wbił’ mnie bardziej w ścianę.
- A właśnie, że jesteś moją własnością. Moją prywatną suczką – oznajmił z obrzydliwie pewnym siebie uśmiechem i popatrzył na mnie z wyższością.
Jego słowa podziałały na mnie jak płachta na byka. Pod wpływam adrenaliny, która pojawiła się w moich żyłach zdołałam wyszarpnąć rękę z jego stalowego uścisku i zamachnąć się z całej siły. Po chwili na idealnie gładkim policzku Justina pojawił się czerwony, pulsujący ślad po mojej dłoni. Siła uderzenia była tak wielka, że aż się obrócił.
Zrozumiałam, że to nie był najlepszy ruch, kiedy tylko jego twarz znów odwróciła się w moją stronę. Jego oczy, były po prostu czarne. Czułam jak z każdej części jego ciała bucha wściekłość. Moja pewność siebie zniknęła. Byłam przerażona.
Justin rzucił się na mnie jak dzikie zwierzę rzuca się na swoją ofiarę. Złapał mnie za włosy i odchylił moją głowę do tyłu. Jęknęłam z bólu. Jego druga ręka powędrowała na biodro, w które z całej siły wbił palce.
- To był zły ruch księżniczko – wyszeptał mi złowrogo do ucha.

__________________________________________________________________________
Ding, dong to znowu ja! Tęskniliście?! Oczywiście, że TAK! xD Dobra nieważne. Mam za dużo energii. Także ten…
Przybywam z nowym rozdziałem. Dawno mnie tu nie było, za co strasznie przepraszam. Wiecie jak to jest…szkoła koniec semestru, sratatata i inne gówna, więc nie miałam za bardzo czasu, ani bądźmy szczerzy, ochoty na pisanie. Teraz jednak nastał jakże szczęśliwy dla mnie czas, a mianowicie ferie! Będę miała więcej czasu na pisanie, więc kolejny rozdział pojawi się raczej szybciej niż później.
Szukam kogoś kto potrafi robić szablony! Szata graficzna tego bloga mnie przeraża i myślę, że to jeden z powodów tak małego zainteresowania nim.
Nie chcę wyjść na niewdzięczną sukę, albo jakąś zrzędę, ale proszę wszystkich czytelników o jakiś komentarz. Dajcie znać, że nie piszę dla siebie, że doceniacie to co robię. Każdy komentarz bardzo mnie motywuje i sprawia, że siadam przed komputerem z myślą, że ktoś na ten rozdział czeka i muszę spiąć pośladki i coś napisać.
Chętnie nawiążę z kimś współpracę na zasadzie ‘ ty polecasz mój blog u siebie, a ja twój u mnie’.  Wszystkich chętnych zapraszam na twitter’a, albo aska, ewentualnie tutaj w komentarzu, ale wolałabym nie spamować pod rozdziałem xD
+nowy teledysk Justina <33 Kocham jego uśmiech i to ‘i’m Justin’ jsdhvusjdvskjd ok
Trzymajcie się
Klaudia

28 komentarzy:

  1. Genialny rozdział i czekam na nn :3

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim momencie! :) boski rozdział!*.*
    Nie mogę doczekać się nexta!<33

    OdpowiedzUsuń
  3. TAK TĘSKNIŁAM, JA! :D azwxnwxna kocham! Tylko ta końcówka, co Jutin odwala? omg *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny a końcówka najlepsza! Podoba mi się taki Justin!

    OdpowiedzUsuń
  5. końcówka ostra <3 czekam na następny ily
    @kasq_00

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest cudowny :) czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś straszna wiesz czemu spończyłaś w takim momencie ale i tak cie kocham za to że piszesz to opowiadanie bo jest genielne <3
    Życze weny i czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział jak i cały blog ;) chcę cię poinformować że czytam i jestem w tym zakochana lecz nie mam czasu by komentować :* uwielbiam to opowiadanie, a fabuła jest bardzo oryginalna ;) życzę weny i mam nadzieję że rozdział pojawi się jak najszybciej ;)) wierna czytelniczka Zuza xx

    OdpowiedzUsuń
  9. jeeeeeeeeezuu ja już chce następny! to jest taaaakie super :D Justin to asshole :D ahahahhaha
    dawaj dawaj dawaj!

    OdpowiedzUsuń
  10. naprawdę kocham tego bloga, jeden z najlepszych jakie czytam, szkoda tylko, że taki krótki rozdział ;c Czekam na następny i mam nadzieję, że pojawi się jeszcze w tym tygodniu <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny jak zawsze :) Już nie mogłam się doczekać kiedy go wstawisz. Z niecierpliwością czekam na kolejny,mam nadzieję że pojawi się jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ŁOOOOOOOOOOOOOO O.o Dawaj szybko następny :D

    OdpowiedzUsuń
  13. kurwa, tak bardzo uwielbiam to jak piszesz!
    rozdział?
    najlepszy, zresztą jak zawsze... co innego mogłabym napisać.
    JEZUS, NDWJFNMFKJ JUSTIN CO TY WYPRAWIASZ...FENJJGT4TI4 WCALE MI NIE GORĄCO, WCA-LE.
    przecież.. kurde nie spodziewałam się tego po nim no!
    a weź nic nie mów.. ten teledysk jest, cholera... jest najlepszy pod słońcem i innym gównem, nie wiem cefjw
    tak bardzo chcę już następny rozdział! :////////////////

    gorąco pozdrawiam i całuje............
    okej, to był żart. nic, hahaha :)

    http://love-is-hard-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. O matko nareszcie <33! Świetny na prawde świetny rozdział tylko szkoda, że krótki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak ja to kocham to nawet nie wiesz :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  17. genialny *_* zapraszam do mnie na nowe ff z Justinem
    http://nowe-opowiadanie.blogspot.com/p/

    OdpowiedzUsuń
  18. JA CZEKAM NA ROZDZIAŁ. JESTES GENIALNA. JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham cię laska.! To jest wciągające <3
    Czekam nn, mam nadzieję że będzie szybko ;))

    OdpowiedzUsuń
  20. Świeeetny jest <33!

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział jak zwykle cudowny! Nie mogę się doczekać nn! Hdvsuvdg. <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Chcę kolejny rozdział!! PROOOOOSZĘ!!!!!!!!! Jesteś genialna

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie mogę się doczekać nn! Świetnie piszesz, masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jest genialny a nowy szablon jest świeeetny <3

    OdpowiedzUsuń