niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział XXVII "Wyluzuj, skarbie. Oni są naprawdę w porządku"

- Mam nadzieję, że te hieny nigdzie się nie czają - powiedział Justin kiedy tylko podjechaliśmy pod całkiem uroczy jednorodzinny dom.

 Malownicza i spokojna okolica wydawała mi się bardzo przyjazna i to bardzo mnie zdziwiło. Wyobrażałam sobie, że jego znajomy mieszka w bloku, apartamencie czy czymś w podobnie, a tutaj taka niespodzianka. Uroczy domek, idealny dla statecznej rodziny z dziećmi.

Domyśliłam się, że komentarz Justina dotyczy wszędobylskich paparazzi, którzy tylko czekają na jakąś sensację. A jestem pewna, że nowa i zupełnie niepopularna dziewczyna u boku Justina Biebera wzbudziłaby zainteresowanie.

Rozejrzałam się nerwowo po okolicy próbując zlokalizować nieporządnych osobników, ale teren był czysty. Może paparazzi też świętowali Nowy Rok?
- Chodź, Claire - rzucił Justin kiedy tylko wyszliśmy z jego bajeranckiego samochodu.

Weszłam na chodnik starając się nie potknąć o jakąś nierówność i wzięłam głęboki oddech. Justin uśmiechnął się do mnie pocieszająco i złapał moją rękę, jednocześnie rozpalając w moim wnętrzu przyjemne ciepło.
 Ten pozornie mały gest znaczył dla mnie bardzo wiele i nie mogłam uspokoić nierównego bicia mojego serca. To takie banalne, ale czułam się naprawdę wyjątkowo kiedy z nim byłam.
Wolnym krokiem podeszliśmy pod drzwi, a Justin bez zbędnych sygnałów po prostu wszedł do środka. Znaleźliśmy się w schludnym korytarzu. Beżowe ściany i idealnie komponujące się z tym kolorem obrazy nadawały wnętrzu ciepły klimat. Z pokoju obok było słychać zagłuszone głosy i śmiechy. Momentalnie spięłam się w środku.

Justin musiał być naprawdę blisko z właścicielem domu, skoro wbijał się od tak do jego mieszkania. Poczułam jeszcze większe zdenerwowanie, bo jeśli jego znajomi mnie nie polubią, nasz związek nie miał szans. To nie jacyś tam kumple tylko bliscy przyjaciele, którzy mają wpływ na jego decyzje...

Justin chyba wyczuł moje zdenerwowanie, bo delikatnie pogładził mnie po dłoni. - Wyluzuj, skarbie. Oni są naprawdę w porządku - oznajmił i złożył słodki pocałunek na moim czole. To było tak urocze, że mimowolnie kąciki moich warg uniosły się ku górze. Justin odwzajemnił mój gest i pociągnął mnie za rękę w głąb pokoju. Prosto do paszczy lwa...


***


Siedziałam na skórzanej kanapie, sącząc drugiego już drinka i uśmiechając się do Xaviera - jednego z przyjaciół Jaya, który opowiadał o jakieś zadymie na imprezie z jego udziałem. Był zabawny i bardzo "dotykalski", ale nie wyglądał groźnie, więc pozwalałam mu od czasu do czasu dotknąć mojego ramienia, albo poklepać po kolanie w przyjaznym geście.

Okazało się, że nie taki diabeł straszny i szybko znalazłam wspólny język z nowo poznanymi ludźmi. Nie byłam jedyną dziewczyną na tej domówce, więc to był dodatkowy plus. Dziwnie bym się czuła w otoczeniu samych facetów.

Nie była to też żadna huczna impreza. Po prostu kilkoro znajomych postanowiło spędzić ostatni dzień w roku w swoim towarzystwie. Reasumując, siedzieliśmy, rozmawialiśmy i słuchaliśmy uwielbianej (przez chłopaków), muzyki. Coś czego w ogóle nie spodziewałabym się po Justinie. Strzelałam, że zabierze mnie do zatłoczonego i zadymionego klubu, a jego kolesie będą palić trawkę i pić do upadłego. Rzeczywistość pozytywnie mnie zaskoczyła.
Okazało się, że Dante - właściciel domu jest odrobinę starszy od Justina i ma już rodzinę - żonę, córkę i synka.
Jego partnerka, Sara wyglądała jakby była w moim wieku, ale sprawiała wrażenie bardziej dojrzałej i sympatycznej.

-Skąd znasz Bizzle'iego - zapytał Xavier, nazywając Justina jakimś dziwnym przezwiskiem. Wiedziałam, że chodzi o niego, bo kiedy wszedł do pokoju wszyscy krzyczeli "hej Bizzle", " co tam Bizzle" itp. Zupełnie nie rozumiem skąd wytrzasnęli tą głupią ksywkę, może to od nazwiska?
Otrząsnęłam się z myśli i popatrzyłam na chłopaka. - Poznaliśmy się w H&F na jednej z imprez - odpowiedziałam przypominając sobie to zdarzenie. Jak ja go wtedy nienawidziłam! Co tak nagle się zmieniło? Aha zakochałam się w nim. To jednak nie zmienia faktu, że nadal go nienawidzę.
-Naprawdę? - zapytał szczerze zaskoczony Xavier, a ja popatrzyłam na niego z pytaniem w oczach. Co w tym takiego dziwnego? - Myślałem, że nie wiem, poznaliście się na jakiejś oficjalnej imprezie czy coś - wyjaśnił.

Zaśmiałam się lekko zaintrygowana jego tokiem myślenia. - Nie bywam na oficjalnych imprezach, bo nie jestem sławna, ani nie należę do branży - wytłumaczyłam.
Chłopak wyglądał na szczerze zaszokowanego. - Cholera, to dziwne. Justin nigdy nie spotykał się z nikim   z poza szołbizu - zatrzymał się na chwilę robiąc minę 'myśliciela'. Po chwili jednak ocknął się i ponownie zwrócił w moim kierunku. - Tak w ogóle to czym się zajmujesz?

- Jestem studentką i zanim zapytasz, studiuje prawo - oznajmiłam dumnie. Tak, zawsze marzyłam o tym kierunku i ciężko pracowałam, aby dostać szansę spełnienia tych marzeń.
Xavier uśmiechnął się przyjaźnie. - To fajnie, na pewno się kiedyś przydasz Justinowi. On ma nieustannie jakieś problemy z prawem - powiedział puszczając mi oczko.
Przewróciłam oczami na jego słowa. - Tak, słyszałam. Jak można być tak kłótliwym?
-Nie chodzi tylko o kłótliwość. - Machnął ręką chłopak. - Najczęściej o za szybką jazdę i posiadanie narkotyków - dodał jak gdyby nigdy nic, a ja uchyliłam usta ze zdziwienia.

Justin miał sprawę za posiadanie narkotyków? Cholera, jego menager musiał się ostro napracować żeby to nie wyszło na światło dzienne. - No i nie dostał żadnej kary? - zapytałam.
- Jakiąś grzywnę czy coś. Justin ma dobrego adwokata, który potrafi załatwić wszystko. W dodatku jest gwiazdą, oni zawsze mają taryfę ulgową. - Wzruszył ramionami i pociągną łyk piwa.

Wzięłam głęboki wdech, próbując przyswoić nowe informacje. Oczywiście, wiedziałam, że Justin bierze jakieś narkotyki, ale myślałam o jakiś małych ilościach i oczywiście o miękkich narkotykach, jakaś trawka czy coś. Cholera, ale skoro go złapali i miał sprawę to musiała być jakaś większa ilość, albo coś jeszcze gorszego, coś czego nie można zakwalifikować za niską szkodliwość społeczną.
Rozejrzałam się w poszukiwaniu Justina, ale  wyszedł dwadzieścia minut temu odebrać telefon i jeszcze nie wrócił.

-Nie przejmuj się - usłyszałam i spojrzałam w stronę Xaviera. - Bizzle to dobry gość, tylko czasem mu odpierdala. - Uśmiechnął się pocieszająco, a ja niemrawo odwzajemniłam jego gest. Chłopak zaśmiał się i poklepał mnie po kolanie.
- Za, łapy precz od mojej laski. - Odwróciłam się i zobaczyłam  Justina, który zmierzał w naszym kierunku.

Xavier uniósł ręce w geście poddania. - Spoko stary, już spływam. Idę się dotlenić - dodał mając na myśli zapalenie papierosa i wyszedł na zewnątrz. Sara nie tolerowała palenia w miejscu w którym przebywają dzieci, dzięki czemu uzyskała u mnie ogromny szacunek.
- Co ten frajer ci nagadał? - zapytał Justin łapiąc za nieotwartą puszkę pepsi. Obiecał, że dziś nie będzie pił i bezpiecznie odwiezie nas do domu. Cóż za szlachetny gest!
-Dlaczego miał mi coś nagadać? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie i napiłam się drinka.

Justin oblizał usta i popatrzył na mnie z rozbawieniem. - Przecież to oczywiste. Popatrzyłaś na mnie z taką miną, że wiem, że coś zbroiłem - zaśmiał się, a ja przewróciłam  oczami.
-Porozmawiamy o tym później, teraz nie jest czas na rozgrzebywanie tej sprawy - odpowiedziałam i lekko się do niego uśmiechnęłam próbując zlikwidować napięcie w moim ciele. Nie chciałam psuć wieczoru na rozpamiętywanie jakieś sprawy z przeszłości.
- Dobra jak chcesz - wzruszył ramionami Justin i przyciągną mnie do siebie. - Za pół godziny wybije północ, chodźmy się zabawić ostatni raz w tym roku.

***


-Czego sobie życzysz w Nowym Roku? - zapytał szeptem Justin, kiedy staliśmy w ogródku czekając na wybicie północy.
Uśmiechnęłam się pod nosem. - Nie powiem ci, bo się nie spełni - odpowiedziałam obserwując jak przewraca oczami.

-Dziesięć, dziewięć! - usłyszeliśmy końcowe odliczanie.
Przymknęłam powieki przypominając sobie jak wiele zdarzyło się w tym roku. Koniec szkoły średniej. Mieszkanie na drugim końcu świata. Studia. No i Justin.

-Zero! - poczułam jak usta Justina odnajdują moje i zatraciłam się w tym. Wow, to dzieje się naprawdę. Jesteśmy razem, po tych wszystkich problemach i nieporozumieniach. Bałam się tylko jak długo będzie trwać ta sielanka.

***

-Głupio mi, że jest sylwester, impreza i w ogóle, a ty musisz zachować trzeźwość - zaczęłam, kiedy tylko rozlaliśmy szampana i razem z Justinem usiedliśmy na ławce.
Chłopak popatrzył na mnie badawczo. - Wyluzuj Claire, przecież sam to zaproponowałem.
Przewróciłam oczami i westchnęłam. - Wiem, ale nadal mi głupio, że nie możesz się napić nawet szampana - powiedziałam. - Może po prostu wezwiemy później taksówkę i pojedziemy do mnie - zaproponowałam.

Justin poruszył brwiami z irytującym uśmieszkiem. - Zapraszasz mnie do siebie ? Mmm Claire, a może od razu tam pojedziemy i będziemy świętować, sami - ostatnie słowo powiedział bardzo sugestywnie.
- Nie wiem co ci chodzi po głowie - broniłam się.
- Tak, tak - pokiwał głową - a do tego chcesz mnie zamroczyć alkoholem, żeby mi się później dobrać do spodni - oznajmił z pewną siebie miną, a ja próbowałam ukryć śmiech. - Nie wiedziałem, że z ciebie taka niegrzeczna kocica - dodał, a ja wybuchnęłam śmiechem.

-Jesteś takim idiotą Justin! - stwierdziłam i pokręciłam głową rozbawiona. - Czasem mam ochotę cię udusić za te twoje komentarze.
- Uuu Claire, lubisz takie zabawy? - zapytał z przesadnym zainteresowaniem i zrobił zaszokowaną minę. - Wiesz, ja jeszcze tego nie próbowałem, ale może być fajnie - poruszył brwiami, a ja pacnęłam go w tył głowy.

Wstałam z ławki i podałam mu rękę. - Chodź Justin, jednak nie będziesz pić alkoholu, bo już bez niego masz fazę.
Chłopak złapał moją dłoń i ruszyliśmy w stronę wejścia.

*** 


Oczywiście Justin skorzystał z mojej wcześniejszej propozycji i już o godzinie pierwszej był tak pijany, że ledwo stał na nogach.
- Kochanie - wymruczał do mojego ucha, obejmując moje biodra. - Masz ochotę się stąd ulotnić? - zapytał muskając ustami mój policzek.

Odwróciłam głowę w jego stronę i potarłam dłonią jego policzek. - Masz już dość na dziś?

Justin przewrócił oczami i mocniej przycisnął mnie do siebie. - Chcę skorzystać z twojej niemoralnej propozycji - poruszył zabawnie brwiami, a ja westchnęłam zrezygnowana. - No wiesz. Ja, ty i twoje mieszkanie - powiedział sugestywnym tonem, a ja pacnęłam go w głowę.

-Dobra Justin, zbieramy się, bo chyba naprawdę masz już dość - oznajmiłam, łapiąc go za rękę. - Zamów taksówkę, a ja pójdę po nasze rzeczy.

- Jak sobie życzysz, księżniczko - odpowiedział i wyciągnął telefon z kieszeni.
Udałam się do sąsiedniego pokoju, aby wziąć moją torebkę, sweterek i koszulę Justina.
-Wychodzicie? - zapytała Sara kiedy tylko zobaczyła jak zbieram nasze rzeczy.

Odwróciłam się do niej z delikatnym uśmiechem. - Tak, Justin już ledwo chodzi, a ja nie mam zamiaru zbierać go z podłogi - oznajmiłam, a dziewczyna parsknęła śmiechem.
-Masz rację, trochę go wzięło. - Zgodziła się ze mną, a ja przytaknęłam przewracając oczami.


***


-Bardzo dziękuję za gościnę - powiedziałam stojąc już przy drzwiach i żegnając się z Sarą i Dante.
Mężczyzna tylko puścił mi oczko, a następnie przybił żółwika z Justinem, który obejmował mnie w pasie.

-Musimy się kiedyś spotkać - powiedziała mi cicho Sara, a ja przytaknęłam jej z uśmiechem.
-Masz mój numer, jak tylko będziesz miała ochotę się spotkać to dzwoń - oznajmiłam jej.

-Dobra, widzę taksówkę. Nara, dzięki za dobrą imprezę - powiedział Justin i ruszyliśmy w stronę czekającego na nas auta.

____________________________________________________________________________

Najchętniej usunęłabym cały rozdział i napisała go od nowa, ale nie chcę Was zwodzić przez kolejny miesiąc. Przepraszam za zwłokę i obiecuję poprawę. Nie mam nic na swoją obronę.

24 komentarze:

  1. kochanie przeciez nic sie nie stalo, a ja na twoje opowiadanie moglabtm czekac cale zycie, supe rozdzial jak zawsze zaluje i pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ;) Czekam nn ❤
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jacy oni są słodcy *.* Nie mówię juz o samym Justinie, ale o obojgu. Strasznie podoba mi się ten rozdział.


    www.collision-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Super czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Na kolejne rozdziały warto czekać nawet lata :)
    Uwielbiam ten rozdział! Jest absolutnie słodki :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział i nie martw się na coś co się lubi można czegać nawet dłużej :p a poza tym to jestem ciekawa ile ta sielanka jeszcze będzie trwać ;oo

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się ze jest. Tak bardzo wyczekiwany! Lubię pijanego justina, bardzo. Ugh działa na mnie taki lolz i proszę szybciej trochę następny rozdział 😢

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietny :) bardzo sie ciesze z nowego rozdzialu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jej!!! Tak się cieszę że jest nowy! I bez przesady, nie czekaliśmy znowu tak długo xD Kocham imprezy sylwestrowe! <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  10. mam nadzieję, że teraz rozdziały będą szybciej, a co do tego to jest w sumie słodki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nic się nie stało.Głowa do góry :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejkuu boooski ;* nic się nie stalo warto bylo czekac xD czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  13. Super super ;****

    OdpowiedzUsuń
  14. CuDoWnY rozdział !!! Kocham !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam... czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezu super piszesz,serio!!Nie trzymaj nas w niepewnosci i szybko dodaj kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Niesamowite ;* czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy bd następny ?

    OdpowiedzUsuń
  19. Hejoo niesamowity rozdział :* czekam nn ! kiedy ?

    OdpowiedzUsuń
  20. świetny ;* kiedy nnastępny ? ! ;)

    OdpowiedzUsuń